Tydzień później...
Dziś jest dzień pogrzebu Harrego. Jak się czuje? Hm... sama nie wiem jak to nazwać. Czuję jakby część mnie umarła razem z nim. Wiem, że Harry by nie chciał abym tyle rozczulała się nad tym, ale nie moja wina, że był dla mnie wszystkim. Moje całe życie podległo ogromnemu wyzwaniu przez, które sama boję się konsekwencji. Gdy myślę o jego niedoszłych oświadczynach, serce mi pęka. Nie wiem jak długo jeszcze tak wytrzymam.
~^~~
Pogrzeb mojej najukochańszej pozostałej osoby na tym świecie, minął wręcz okropnie. Nadal nie mogę pozbierać się po tak absurdalnych wręcz wydarzeniu.
Aktualnie wracam do "domu" z Zaynem, który cały czas trzyma się blisko mnie, twierdząc że jest mi potrzebny. Właściwie to ma rację, gdyby nie on możliwe, że już dawno dołączyłabym do Harrego .Choć dobrze wiem, że on tego nie chce i nawet po śmierci zrobi wszystko abym była bezpieczna.
Po powrocie do domu od razu ściągnęła z siebie te smutne, żałobne ubrania i zeszłam do siedzącego w salonie Zayn'a.
- Oglądamy coś? -Spytał chcąc poprawić mi humor. Jednak nie wiem czy komukolwiek uda się go polepszyć. Przytaknęłam lekko głową i zajęłam miejsce obok niego, na co Zayn zareagował od razu. Objął mnie ramieniem i nakazał abym położyłam głowę na jego torsie. Zrobiłam to. Dla jasności nigdy nie czułam, ani nie będę nic czuła do Zayna. Traktuję go jak przyjaciela. Bardzo zależy mi na nim, ale jako pary nie wyobrażam sobie nas.
Film zleciał w mgnieniu oka. Cały czas byliśmy przytuleni do siebie i w milczeniu skupiliśmy się na ekranie telewizora. Moje myśli co chwile wędrowały wobec zmarłego chłopaka przez co nie zrozumiałam sensu film. Już przy końcu poczułam się bardzo senna, więc mocniej wtuliłam się w umięśnione ciało mojego towarzysza. Muszę przyznać, że jest bardzo wygodny. Gdy powoli traciłam świadomość, tego co dzieję się wokół mnie, poczułam mocne ramiona Zayna oplatające moje wpół przytomne ciało podnosząc je ku górze. Nerwowo poruszyłam się, a ten tylko pogłaskał mnie łagodnie po głowie,na co od razu rozluźniłam się.
- Cii, spokojnie kochanie. - Ledwo usłyszałam jego zachrypnięty głos przez sen, który mną władał. Ponownie wtuliłam się w niego i pozwoliłam się nieść. Zayn położył mnie delikatnie w mojej sypialni, po czym przykrył mnie kołdrą i wycofywał się. Gdy tylko zorientowałam się, że chce opuścić mój pokój, chwyciłam go za nadgarstek przykuwając tym samym jego uwagę.
- Hm?
- czy.. czy mógłbyś zostać. .tu.. ze mną? - Spytałam nieśmiało, na co ten tylko spojrzał na mnie z małym uśmiechem. Nie żeby coś.. tylko po prostu nie chce zostawać sama.
-Jasne. - Powiedział, po czym zdjął z siebie koszule oraz spodnie i położył się po drugiej stronie łóżka.
Przez dość długi czas trwała nieco niezręczna cisza, ale nie przeszkadzała bynajmniej mi.
-Dziękuję. - Odezwałam się, patrząc tępo przed siebie.
- Za co? - Spytał dopiero po krótkiej chwili. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Myślałam, że śpi.
- Za... wszystko. - Wzięłam głęboki oddech, po czym kontynuowałam . - Za to, że mi pomagasz. Za to, że po prostu jesteś. Gdy nie ty...
- Ej Rose, spokojnie. Wiem, że jest ci ciężko, ale to nie twoja wina. Na pewno chciałby,żebyś była szczęśliwa, a nie cały czas udręczała się tym. Co chwilę ktoś umiera, a gdzie indziej rodzi się. Rose, świat na tym polega. Nie zmienisz tego. - Jego słowa dały mi dużo do myślenia. Niby kilka zwyczajnych wyrazów, a jednak. Może faktycznie, nie powinnam o tym więc tak myśleć.Może powinnam pogodzić się z tym? Wiem, że to cholernie trudne, ale chyba ma rację. Muszę uświadomić sobie, że nie ja jedyna tracę osobę, która była i nadal zresztą jest częścią mnie. Choć wiem, że nie będę potrafiła być już szczęśliwa, to i tak zrobię wszystko aby tak jednak było. Dla niego. Bo kocham go nad życie i wiem, że na tym własnie polega miłość. Przykro mi jedynie z tego powodu, że przekonałam się o tym na własnym przykładzie.
_________________________________
Hejo :* Jak tam? Podoba się rozdział? Wiem że część z was liczyła na to,że jednak Harry przeżyje, ale nic z tego... i choć serce mnie boli gdy to piszę, to i tak tego nie zmienię :) Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Miłego weekendu.
Mam ci to zazłe jak mogłaś go zabić jak !? Łełełełe eeee
OdpowiedzUsuńSmutno mi , fajnie by było żeby Rose była z Zaynem
OdpowiedzUsuńDlaczego go zabiłaś? Oni mieli się hajtnąć! Mieć dzieci! A teraz nię będą ich mieli! :'(
OdpowiedzUsuńO :( bede pakać :[ :(
OdpowiedzUsuńSuper blog ♥czemu on umarł ? ;---; ? No ja się pytam :'( był taki słodki ^^ ale no cóż -.-
OdpowiedzUsuń