piątek, 31 października 2014

58.

   Po 30 minutach byliśmy przed klubem, gdzie czekała już na nas Lily. Jak zwykle była ubrana w skąpe ubrania. Gdy nas dostrzegła od razu podbiegła do nas i przytuliła się.
- To co? Idziemy? - Spytała wesoła.
- Jasne. - Odpowiedziałam jej sztucznie się uśmiechając. W środku było mnóstwo ludzi. Zapach dymu tytoniowego i alkoholu to jedynie co można było poczuć. Podeszliśmy do barmana. Zayn zamówił 3 mocne drinki i podał nam je.
- Zatańczysz? - Spytał Zayn gdy skończyłam swój napój.
- A Lily?
- Spokojnie. Da sobie radę. - Spojrzałam na ruszając się w rytm muzyki przyjaciółkę.
Chwyciłam go zdecydowanie za rękę i poprowadziłam wgłąb ludzi. Muzyka stała się cichsza i wolniejsza, co mi nie zbyt odpowiadało. Zayn chwycił mnie w talii, natomiast ja położyłam swoje dłonie na jego karku. Bujaliśmy się w rytm piosenki dosyć długo. Wyobrażałam sobie jakby to wcale się nie zdarzyło. Jakby to był tylko zwykły, straszny koszmar jakie miewam dość często. Że zamiast Zayn'a, jestem tu z moim ukochanym. Harrym.
- Wszystko w porządku? - Ojj chyba za długo wgapiłam się pusto w salę.
- Tak, jest okay. - Powiedziałam szybko, aby nie wzbudzać podejrzeń. Zayn cały czas radzi mi, abym zapomniała, abym przestała żyć przeszłością, ale to wcale nie jest takie proste, jak jemu się to wydaje. Harry był ostatnią osobą na którą mogłam liczyć. Ostatni mój najbliższy, który... żył. No właśnie. Żył. Teraz już i jego nie ma, co oznacza, że pozostałam sama. Tak. Wiem, że mam przyjaciół - Zayn'a, Lily, Damon'a... ale to nie to samo. To nie oni byli przy mnie, kiedy to wszystko się działo. Kiedy przeżywałam najgorsze momenty swojego życia.
- Muszę iść się przewietrzyć. - Powiedziałam, tym samym odchodząc od zdziwionego Zayn'a. Na szczęście nie poszedł za mną. Chciałam pomyśleć nad tym w spokoju. Wyszłam z klubu i usiadłam na pobliskiej ławce. Czemu moje życie jest takie kruche? Nim się obejrzę, całe się posypie, a mnie w nim nie będzie.
Bez dłuższego namysłu wyciągnęłam paczkę papierosów z torebki i zapaliłam jednego. Boże, jak dawno tego nie robiłam. Harry zawsze powtarzał mi, że to mnie niszczy, ale jak widać nie ma go tu, więc nie mam dla kogo już tak się starać. Już nawet zapomniałam jaką frajdę daje palenie. Wypaliłam całego papierosa w tempie błyskawicznym, po czym wstałam i udałam się z powrotem do klubu. Usiadłam przy barze, chcąc zamówić kolejnego drinka, ale nagły ból głowy przeszkodził mi to. Cały świat zawirował, a ja niemal upadłam z krzesła. Gdy ból nieco się zmniejszył, poszłam korytarzem prosto do łazienki. Akurat nikogo nie było w środku. Podeszłam do umywalki i przemyłam całą twarz wodą. Na szczęście nie rozmazałam się, dzięki wodoodpornym kosmetyką. Od razu lepiej. - Pomyślałam i odwróciłam się aby wyjść z toalety. Gdy tylko otworzyłam drzwi, ujrzałam zaniepokojonego Zayna.
- Rose. Gdzie ty byłaś? Wszędzie cię szukałem. - Powiedział z pretensjami w głosie.
- Nigdzie. Źle się poczułam i tyle. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. A przynajmniej jej część. Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie, ale nic się już nie odezwał.
~^~~
Jeszcze chwile bawiliśmy się na imprezie, aż do czasu gdy zrobiłam się senna. Zayn zabrał mnie do domu,  po czym odwiózł Lily i sam postanowił odpocząć trochę u siebie. Obiecał jednak, że przyjdzie przed południem, zobaczyć jak się czuje. Nie wiem czemu on nadal tak bardzo się mną przejmuje. Przecież jestem już dorosła, dam sobie radę. Ale pomimo tego doceniam to, co dla mnie robi.
~^~~
Kolejne dni mijały bardzo szybko. Moje samopoczucie zwiększyło się. Nie czuje już takiej strasznej potrzeby bycia ciągle smutną czy przygnębioną. Jeśli chodzi o zdrowie to także problemów żadnych nie mam, przynajmniej do tej pory. Jednakże nie udałam się do lekarza, a Zayn nadal właściwie o niczym nie wie. Czasem przeszły mi przez myśl zaręczyny Harrego, ale od razu odgoniłam je. To nie jest tak, że już nie pamiętam. Tęsknie za nim, nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo. Jak każdego dnia pragnę zasypiać i budzić się przy nim. Ale po co mam się tym zadręczać? Przecież to już nie wróci. Stało się. Trudno. Czas nadal płynie. Świat nie kończy się na śmierci ukochanej osoby. Tak, wiem, że jest tu okropnie ciężko tak żyć jak gdyby nigdy nic, ale czuje, że dam radę. Dla Harrego.
~^~~
- Zrobiłem śniadanie! - Krzyknął z dołu Zayna. Czasem potrafi być taki kochany, że aż dziwie się czemu nie ma dziewczyny.
- Okey. Już idę! - Okrzyknęłam i tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam.  Gdy już schodziłam schodami w dół, można było poczuć ten przepiękny zapach.
- Mmm co tak ślicznie pachnie? - Spytałam wchodząc do kuchni.
- Zrobiłem naleśniki z czekoladą. - Odpowiedział pełny dumy.
Zjedliśmy danie ciągle rozmawiając. Dobrze się z nim dogaduje ostatnio. Jest bardzo podobny do Harrego, jednakże nigdy nie będzie taki jak on.
- Może przejdziemy się gdzieś? Patrz jaka jest ładna pogoda. - Zaproponował Zayn, gdy wkładałam naczynia do zmywarki.
- Jasne. - Odpowiedziałam zgodnie.- Tylko się przebiorę. - Dodałam i udałam się do swojego pokoju, aby się ubrać w wyjściowe ubrania. Po wybraniu odpowiednich ubrań, poszłam do łazienki aby je założyć.
~^~~
Po dłuższym zastanowieniu się poszliśmy na spacer do parku, po czym udaliśmy się do galerii, na małe zakupy. Kupiłam sobie nową sukienkę oraz dwa cieplejsze sweterki.
- Tylko tyle? - Spytał zdziwiony Zayn, gdy podeszłam do kasy.
- Tak. - Odpowiedziałam pewnie. Po zapłaceniu za swoje zakupy, wyszliśmy z dosyć dużego centrum handlowego.
- Idziemy teraz zrobić obiad, czy... - Zaczął Zayn, ale chyba nie zauważył, że go już słucham, wiec przerwał, aby się upewnić.
- Czy?
- Czy zjemy coś na mieście? - Dokończył już pewniejszy.
- Na mieście. - Odpowiedziałam bez dłuższego namysłu. Nie chce mi się nic gotować, więc takie rozwiązanie będzie bardziej korzystne.
- W takim razie znam jedno, dobre miejsce. - Powiedział i już po chwili ciągnął mnie za rękę w nieznaną mi stronę. "Podróż" nie trwała wcale jednak długo, gdyż okazało się, że restauracja, do której prowadził mnie Zayn jest tuż za rogiem. Zajęliśmy wolny stolik i czekaliśmy aż podejdzie do nas kelnerka.
- Na co masz ochotę? - Spytał Zayn przerywając ciszę.
- Na jedzenie. - Odpowiedziałam bez namysłu.
- Ciekawe. - Powiedział udając rozmyślenie.

- Co dla państwa? - Spytała wesoła kelnerka.
- Ja poproszę szaszłyki nadziewane oraz mocne latte.
- Dwa razy. - Dodałam gdy przerzuciła swój wzrok na mnie.
Nie jestem zbyt głodna, bo całkiem nie dawno jedliśmy śniadanie, więc ten wybór jest jak najbardziej odpowiedni.
- Co robimy dzisiaj? - Spytał patrząc na mnie chłopak. Kelnerka w tym czasie podała nam nasze dania, a my zaczęliśmy je  konsumować.
- No.. nie wiem. - Powiedziałam zgodnie z prawdą. Zayn spojrzał na mnie tym spojrzeniem i już wiedziałam, że coś się szykuje. - Ale jak zgaduję, ty wiesz.
- Mhm. - Zamruczał znacząco, a ja niemal nie pękłam ze śmiechu. - Może.. zrobimy imprezę?
O nie, nie, nie. Mam już dość tych jego "super" imprez.
- No dobra. - Zdecydowałam się jednak. Nie chcę robić mu zawodów.
- Yeah! - Krzyknął wesoło. - No to wracajmy. Trzeba przygotować dom! - Dodał chwytając mnie za rękę. Zapłacił za nasz posiłek i udaliśmy się tę samą drogą co tu przyszliśmy do mojego domu.
- Za-yn. - Wydyszałam ledwie. - Możemy zwolnić? - Powiedziałam na jednym tchu. Nagle zrobiło się słabo, ale nie przejmowałam się tym. Ostatnio długo już nie miałam tych wszystkich dolegliwości, ale jak widać szczęście nie trwa wiecznie. Zayn zrobił to, o co go prosiłam i szliśmy już znacznie wolniej.
Po niecałych 10 minutach byliśmy już pod moim domem. Dałam chłopakowi klucze, aby otworzył drzwi wejściowe i w tym samym czasie znów zakręciło mi się w głowie, a przed oczami ujrzałam czarne plamy.
Zayn chyba zauważył, że coś jest nie tak, bo po otworzeniu drzwi podszedł znów do mnie.
- Rose, co jest? - Spytał,ale nie zdążyłam już odpowiedzieć. Nagle zrobiło się strasznie ciemno i głucho....

___________________________________
Siemka misie :* Jak tam weekend? Tak, wiem, że nie dodawałam już długo, ale jakoś tak wyszło, że nie miałam w ogóle weny. Teraz jestem znowu chora, ale wzięłam się w garść i napisałam nawet dłuższy niż planowałam :) I wracając do pytania z przed...dawna. - Co byście chcieli żebym pisała następne? 
W ankiecie kilka osób zaznaczyło odpowiedź "inne", więc teraz pytanie do nich - jakie? Proszę, to bardzo ważne dla mnie, bo chciałabym już zacząć pisać przynajmniej prolog i robić zwiastun.... :)

Do następnego ♥

5 komentarzy:

  1. Mam pomysł :p Może Niall, który jest Bad Boy'em i dziewczyna której dokucza Niall ale potem się w sobie zakochują? :3
    Rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ^^ kocham :* a może jakiś odpał z Niallem ? Fajnie by było ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Czekam na nexta :) Wpadaj też czasami do mnie! Mam nadzieję, że nic wielkiego jej się nie stanie :)

    OdpowiedzUsuń