Oczami Harrego.
Obejrzałem do końca film i spojrzałem na wtuloną do mnie Rose. Wyglądała tak bezbronnie, a jjednocześnie tak cholernie pociągająco. Ałe dobrze wiedzialem, że nie mogę tak o niej myśleć.nie teraz.
Jestem wściekły na Zayna. Jak mógł zabrać ją do Louisa? Przecież to normalne, ze u niego zawsze się coś dzieje. nawet nie fatygował się, aby jej pilnować, czy choćby zwrócić uwagę. Jest strasznie nie odpowiedzialny. Dobrze, że Liam do mnie zadzwonił.
Choć prawde mówiąc byłem zadowolony z takiego obrotu sytuacji. Wreszcie mogłem porozmawiać z Rose. Biorąc pod uwagę fakt, że przez kilka dobrych dni w ogóle nie odzywaliśmy, a nawet widzieliśmy siebie, cieszyłem się z rozmowy nawet z pijaną oraz naćpaną Rose. Tęskniłem za nią. Choć może wcale się tak nie wydawać, z powodu moich spraw po za domem. Ale uwierzcie mi. Nie zdradziłem jej. Nie miałbym serca jej skrzywdzić. Za bardzo ją
To było słodkie gdy Rose tak się do mnie przystawiała. Musiałem sporo się natrudzić, aby jej nie przelecieć w tym samochodzie. Wyglądała tak kusząco...
Z zamyśleń wyrwał mnie cichy jęk niezadowolenia z ust wtulonej do mnie dziewczyny. Spojrzałem na nią nie pewnie. Wyglądała jakby się czegoś obawiała. Gdy uchyliła odrobinę oczy, mogłem dostrzec w nich strach, czy nawet ból. Nie ukrywam, że się trochę zmartwiłem. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona, dokładnie tak jakby zapomniała gdzie i jak zasnęła. Przyciągnąłem ją do siebie, aby poczuła się bezpieczna. Wtedy dopiero zorientowałem się jak bardzo kest rozpalona. Odepchnąłem ją lekko, tak aby dotykała plecami kanapy. Po czym wstałem w poszukiwaniu odpowiedniego leku, aby zbić gorączkę. Gdy spojrzałem na dziewczyne z trudem powstrzymywała , aby nie zamknąć oczu. Pewny gdyby to zrobiła od razu by zasnęła. Patrząc na nią, postanowiłem się pospieszyć. Szybko przeszukiwałem opakowania z tabletkami, studiując każdą nazwę oraz działanie z osobna. Nie chciałem podać jej czegoś innego, niż powinienem. Po jakiś 10 minutach szukania znalazłem to co szukałem. Wyciągnąłem dwie sztuki z opakowania i nalałem do szklanki wody, tak aby była pełna. Po czym wróciłem do ledwo przytomnej Rose. Szybkim ruchem podałem jej zawartość moim rąk, karząc jej zażyć leki. Bez namysłu chwyciła tabletki w swą malutką dłoń, popijając je wodą. Gdy już to zrobiła, wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem do naszej sypialni. To znaczy od dość dawna nie spaliśmy tu razem. Położyłem ją równie ostrożnie na łóżku, po czym sam wskoczyłem pod kołdrę obok. Przyciągnąłem ją do swojego torsu, całując przy tym w czoło. Martwiłem się. Tak cholernie się o nią martwiłem. Nie mogę patrzeć jak cierpi. Wtuliłem twarz w jej długie włosy i jak na zawołanie usnąłem.
----------------------------------------------
No i jest jednak dziś.. Przykro mi ale uprzedzałam wczoraj, że jak się wyrobię , lecz niestety nie dalam jednak rady. Dziś również przepraszam, za błędy które mogą pojawić się w rozdziale, gdyż znów pisałam go na tablecie, a tu mam wszystko jakoś tak dziwnie..
A i mam do was pytanie.
Ile chcielibyście, aby to opowiadanie miało rozdziałów? Zastanawiam się właśnie nad tym od dłuższego czasu, więc postanowiłam was o to spytać :-)
Ps. Gdybym to skończyła, zaczęłabym nowe o Louisie, gdyż mam już zaczęte.
Licze na wasze komentarze <3 i kocham was :*
Świetny :D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziałów to fajnie by było jakby było tak z 60.? Jak to nie problem :)
super :3 no może być z 60 ale za to żeby były długie i takie troche zboczone ;D i żeby Harry zachowywał sie troche jak na początku :D taki napalony :3
OdpowiedzUsuń