poniedziałek, 28 kwietnia 2014

13.

                   Rano gdy się obudziłam, nadal nie czułam się najlepiej. Strasznie mnie głowa bolała, ale już znacznie lepiej niż wieczorem. Nie mam pojęcia czego dosypał mi Zayn, ani dlaczego. I to pytanie utknęło mi aktualnie w głowie. No i czemu Harry mi pomógł? Przecież mnie nie znosi. A przynajmniej na to cały czas wychodzi. Albo może chcę tak myśleć. Powoli uwolniłam się z objęcia Harrego i próbowałam bezszelestnie wstać. Uff udało się. Poszłam do łazienki obok i wzięłam prysznic. Woda była tak cieplutka, że nie chętnie z pod niej wyszłam. Ale musiałam, ponieważ usłyszałam, że Harry już wstał. Szybko wytarłam i ubrałam się. Po czym wyszłam z łazienki. Otwierając drzwi natchnęłam się na chłopaka. Niechcąca uderzyłam go drzwiami. 
- Kurwa! - Usłyszałam warknięcie Harrego. 
- Prze-przepraszam nie zauważyłam cię - Wyjąkałam nieco rozbawiona, ale utrzymując powagę. Widać było że chłopak panował nad sobą. Widocznie nie chciał już na mnie naskakiwać, przynajmniej tak mi się wydawało. Szybko wyszłam z łazienki, póki nic się nie odezwał i usiadłam na jego dużym łóżku, nie wiedząc co mam teraz robić. Na dworze było dosyć chłodno. Straszny wiatr było słychać nawet za oknem. Lecz pomimo tego, miałam ochotę wyjść i iść.. gdziekolwiek. Przed siebie. Odpocząć i przemyśleć to wszystko. Po chwili Harry dołączył do mnie. Usiadł obok i patrzył na mnie. Nie wiedziałam do końca czy mam się odezwać czy nadal milczeć. 
- Czemu tak patrzysz na mnie? - Wydusiłam wreszcie z siebie nieco zawstydzona. 
- Muszę mieć powód? - Znów spojrzał na mnie. A mi zrobiło się trochę głupio. 
- No nie..tylko... - Nie wiedziałam co mam powiedzieć, aby nie wyjść na idiotkę. - aaa nie ważne. - Dorzuciłam w końcu. 
- Jeśli chcesz mi coś powiedzieć.. albo spytać to śmiało. - Pokierował mnie, ale i tak nie miałam zamiaru mówić mu o moich przemyśleniach. 
- Nie. Wszystko w porządku. - Gwałtownie wstałam i podeszłam do okna. Patrzyłam na chmury, które były dosyć ciemne i chyba zapowiadało się burzę, a przynajmniej deszcz. Ahh a już maiłam nadzieję, że gdzieś wyjdziemy, a nie będziemy gnić w zamkniętym domu. Nagle z moich zamyśleń wyrwał mnie dotyk, którego się w ogóle nie spodziewałam. Poczułam jego ręce na mojej talii, które przybliżyły mnie do siebie. Poczułam wtedy masę motylków w brzuchu, a moje serce zaczęło wybijać własny, niespokojny rytm. Znów poczułam się jakbyśmy.. jakbyśmy mogli być kiedykolwiek razem. Jakby to miało jakikolwiek sens i przyszłość. Lecz musiałam jak najszybciej wyrwać z tego namysłu. To pewnie tylko teraz tak jest. Już jutro, czy nawet wieczorem znowu będzie tym Harrym, którego poznałam.  Nie chce znów cierpieć, więc wolę pozbyć się tych wszystkich przyjemnych myśli i odczuć. Nagle chwyciłam jego dłoń i odciągnęłam od siebie. Po czym odwróciłam się do niego przodem. 
- Coś nie tak księżniczko? - Spytał, tak jakby to nie było oczywiste. Nie ukrywam, że zdenerwowałam się. Jak może w ogóle chcieć mnie przytulać, troszczyć się.. po tym wszystkim co mi zrobił? Kompletnie go nie rozumiałam. 
- Harry ja.. ty... - Zaczęłam, ale on przyległ do mnie swoim ciałem i zaczął mnie całować po szyi. Nie miałam pojęcia co mam teraz zrobić. Czy mam dokończyć to zdanie.? Czy lepiej zamilczeć i pozwolić mu robić swoje? Ahh nie wiem co robić! 
- Tak? Słucham... - Nakierowywał mnie, wbijając swoje zęby w moją szyje i robiąc mi malinkę. 
- Ał.. - Wyjąkałam cicho lecz z bólem. 
- Harry.. -Znów zaczęłam, ale wtedy doszłam do wniosku, że nie chce kończyć tego zdania. Może i będę tego później żałować, ale w tym momencie mam ochotę na niego. Nagle nasze usta złączyły się. Harry delikatnie choć pewnie prosił swoim językiem o dostęp. Uległam mu. I również odwzajemniłam pocałunek. Widać było, że na to liczył. Jakby to od początku wiedział, że się poddam. Że pozwolę się znów omotać. Nagle chwycił mnie i praktycznie rzucił na łóżko. Po czym położył się na mnie nie przerywając pocałunków... [* I co dalej się działo można sobie wyobrazić hehe :D
---------------
Nie opisuję dzisiaj ich spraw seksualnych, ponieważ jakoś nie umiem.. heh no wiem że miałam się opisywać, ale nie jestem w tym jakoś tak doświadczona aby o tym pisać. Przepraszam za to :) Ale mam nadzieję, że pomimo tego rozdział się wam podobał :D 

Czytasz? = Komentuj :3

piątek, 18 kwietnia 2014

12.

                 Właściwie to sama nie wiedziałam do końca, dlaczego z nim poszłam. Przecież nawet go praktycznie nie znam. Nie wiem jakie ma zamiary. Akurat ja, jak mało kto, mam pecha do chłopców. Ale bardziej niż zostania tutaj, nie chciałam wracać do Harrego. Mam go już dosyć. Nie chce go w ogóle oglądać. Gardzę nim. Jak w ogóle można uderzyć dziewczynę? Kompletnie tego nie rozumiem. 
- Śpiąca? - Wyrwał mnie z zamyśleń głos Zayn'a. Kiwnęłam lekko głową nieco skrępowana. 
- To był bardzo męczący dzień jak dla mnie..
- Wiem. - Odparł podchodząc do mnie. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził w głąb korytarza. Po chwili otworzył drzwi od jednego z wielu pokoju i pokierował mnie abym weszła. Zrobiłam to. 
- Może być? 
- Jasne. Dzięki.. - Spojrzałam na niego, gdy już prawie wychodził. - Za wszystko. - Dodałam patrząc na niego. 
- Nie ma za co. Tylko wiesz, że jak Harry cię znajdzie.. 
- Tak, wiem. To po mnie. - Schyliłam znów głowę na panele. - Ale nie mogę się go wiecznie bać i przejmować. To moje życie. Nie jego i musi to wreszcie zaakceptować. - Wypaliłam zdenerwowana. Chłopak nic się nie odezwał, powoli zamknął drzwi od pomieszczenia. Rozejrzałam się przez chwilę po pokoju. Ładny. Na środku znajdowało się duże łóżko. To dobrze, bo czuję że prędko się nie wyśpię. Przebrałam się w ubrania leżące na nim i weszłam pod cieplutką kołdrę. Na przeciwko był również telewizor ale byłam tak zmęczona, że nie miałam siły nawet na to aby cokolwiek oglądać. 
W nocy obudziły mnie jakieś straszne huki.Nie miałam pojęcia co się właściwie dzieje, lecz przypuszczałam. Nie chciałam tego słuchać. Zasłoniłam uszy poduszką i znów usnęłam. Nie wiem jak i kiedy, ale gdy ponownie się obudziłam nie miałam pojęcia gdzie jestem. Ktoś niósł mnie na rękach, delikatnie i starannie. Na początku nie dostrzegłam twarzy, byłam zbyt zaspana. Ale później poznałam po głosie. Harry. 
- Nie ładnie tak uciekać. 
Nic nie odpowiedziałam. Nie miałam na nic siły. Jak już wspominałam tej nocy chciałam na serio się wyspać. A on mi jak zwykle przeszkodził. Ahh nienawidzę go. Mocniej zacisnęłam dłoń na jego plecach i wbiłam paznokcie. Nie wiem właściwie czemu to zrobiłam. Chyba chciałam pokazać swoje uczucia jakie we mnie siedzą. 
- Coś taka nie w humorze? - Zaśmiał się cicho, pod nosem. Zapowiadała się długa noc. W pewnym momencie dostrzegłam, że jesteśmy na jego posesji. Znów bierze mnie do siebie. Mogłam się tego spodziewać. Postawił mnie na ziemi i chwycił za ramiona. 
- Zostaw mnie.. - Powiedziałam lekko chwiejąc się na nogach. Nie ukrywam, że źle się czułam. I to chyba nie tylko przez niewyspanie. 
- Zostawić? Spoko. - I nagle puścił mnie, a ja upadłam na ziemię. Nie wiedziałam, że nie będę w stanie nawet ustać na nogach. 
- Nadal jesteś tego pewna? - Zgrywał się. Ale miał racje. Nie wiem czemu, ale nie miałam w ogóle siły.Nie czułam swoich nóg. Znów chwycił mnie, lecz tym razem w tali i podniósł.Przywarłam do jego torsu, a on znowu mnie podniósł i zaniósł. Tym razem nie stawiałam oporów. Coś sądziłam, że on faktycznie chce mi pomóc. 
- Dlaczego uciekłaś? - W końcu spytał kładąc mnie na swoim łóżku. Dlaczego akurat tam? Przecież nie będę z nim sapała w łóżku. 
- Pamiętasz jak mnie potraktowałeś..? - Wyjąkałam z zamkniętymi oczami. Schylił tylko głową i patrzył na mnie, żebym kontynuowała. - Dlatego wyszłam. Chłopak nadal nic nie mówił. Wyglądał na zdziwionego, ale czym? Przecież to było wiadome. Prawda?  Przez dłuższy czas tak siedzieliśmy nie odzywając się do siebie. 
- Dobrze się czujesz? - Wreszcie spytał. 
- Co cię to obchodzi? - Odwróciłam się na drugi bok. Nie chciałam na niego patrzeć. 
- Obchodzi. - Odparł przekręcając mnie znów do siebie. 
- Co mi się stało? - Patrzyłam na niego z nadzieją, że wie może dlaczego nie mogę się praktycznie ruszyć. 
- To.. Zayn. Dosypał ci prochów do wody. - Odparł patrząc na okno. Zayn? Ale jak to? Przecież wydawał się taki przyjacielski i troskliwy. 
- Zayn? Czemu miałby to zrobić? - Zapytałam zdziwiona. 
- Chciał się z tobą przespać. A wiadome było że normalnie byś tego nie zrobiła. - Wyznał wreszcie. - I tak nie wsypał tyle ile potrzebował. 
- A skąd wiesz ile potrzeba? - Wypaliłam przez zęby. 
- Wiem i już. Nie ważne skąd czy dlaczego. Wślizgnął się pod kołdrę tuż koło mnie. Nieco się odsunęłam od niego, ale to na nic. Znów przyciągnął mnie do siebie. 
- Przy mnie ci nic nie grozi. - Wyszeptał mi do ucha. Poczułam motyli w brzuchu. Tak bardzo go nienawidzę, a jednak podnieca mnie to. To uczucie które do niego żywię jest takie skomplikowane. Ale nie mogę przecież kochać osoby, która mnie tak okropnie traktuję. To nie w porządku. Jeśli tylko będę miała okazję, pójdę. Mam tylko nadzieję, że jego słowa cokolwiek znaczą. Wtuliłam się w jego tors, a on oplótł mnie ręką i tak zasnęliśmy. 
--------------------------------
Tak, wiem że długo nie pisałam i w ogóle, ale nie miałam czasu. Teraz są święta to jest lepiej. W ogóle będę miała w maju próbny test do bierzmowania, potem próbne egzaminy gimnazjalne, no i poprawa ocen. W końcu już za nie długo zakończenie roku... no jest tego sporo dlatego myślę że rozumiecie dlaczego nie dodaje tak często jak kiedyś. No i przede wszystkim brak weny. Nie wiem czemu ale nie mam w ogóle pomysłów na ciąg dalszy. Może napisalibyście mi jakieś propozycje w komentarzach? Na pewno by mi to pomogło :) Z góry dziękuję ;*
Dobranoc kochani ;3

Czytasz? = Komentuj <3  

środa, 9 kwietnia 2014

11.

Powoli wyprostowałam się, nadal siedząc. Nie wiem do końca, czy zabrakło mi odwagi, czy siły aby spojrzeć zza siebie. Ale w każdym bądź razie, tego nie zrobiłam. Z jednej strony miałam nadzieję, że to Harry. Że pobiegł za mną. Że mu jednak na mnie zależy. A z drugiej właśnie modliłam się, aby to nie był on. Nie chciałam z nim się godzić, a tym bardziej wracać do jego domu. Więc trochę mi ulżyło, gdy zorientowałam się, że to nie może być on. 
 - Rose? - Spytał ponownie. Skąd on zna w ogóle moje imię? I kto to? - Wszystko w porządku? Co ty tutaj robisz? Sama..? - Zadawał mnóstwo pytań. A ja nie miałam ochoty na nie odpowiadać. Musiałabym opowiedzieć o Harrym.. o tym że mnie uderzył. To przykre, jak dla mnie. Gdy się odwróciłam ujrzałam chłopaka, którego skądś kojarzyłam, ale nie do końca wiedziałam skąd. Dopiero po chwili, doszło do mnie, że to ten sam chłopak, który był u Harrego. na którego wpadłam. Patrzyłam na niego pytająco, chciałam aby mi się przedstawił. Chyba dostrzegł o co mi chodzi, gdyż otworzył usta i powiedział spokojnie. 
- Jestem Zayn... kumpel Harrego. - Wytłumaczył. No fakt musi być jego znajomym, skoro był tak na luzie u niego w domu. - A teraz powiesz mi co tutaj robisz? - Pochylił się nade mną. 
- Ja.. ja uciekłam.. - Jąkałam się. Nie chciałam mu mówić o wszystkim. O szczegółach. To moja sprawa. 
- Od Harrego? - Spytał zakłopotany. 
- No.. tak. - Wyjąkałam i spuściłam wzrok z niego. Miałam wrażenie, że zaraz zacznie mnie pytać o wszystko, czemu, jak dawno, co się stało.. a ja mam już tego dość. Mniej więcej dlatego już przy nim mnie nie ma. Mam go dość. 
- To nie dobrze. Od niego się nie ucieka. - Wyglądał na zmartwionego, a zarazem złego gdy to mówi. Jakby dobrze wiedziała, co teraz się stanie. Ja natomiast nie miałam pojęcia. - Masz przejebane, kotku. - Znów schylił się nieco do mnie. Na jego słowa aż zaschło mi w gardle. 
- Niby czemu? - Spytałam cichym głosem. 
- On cię znajdzie. A wtedy... - Przytulił mnie mocno, jakby chciałam tym powiedzieć że wszystko będzie dobrze. Choć bardzo dobrze wiedziałam że to nie prawda. - Rose, on może się skrzywdzić. - Powiedział mi do ucha. Niby czemu mu na tym tak zależy, by mnie chronić? Przecież my się nawet dobrze nie znamy. 
- Choć. - Chwycił mnie za delikatnie za rękę i zaprowadził do, jak sądzę, swojego samochodu.Nie stawiałam oporów. Przeraził mnie słowami "On cię znajdzie.." Moje serce nadal biło jak oszalałe. Lecz przy nim czułam się nieco lepiej. Jakby chciał mnie chronić. Przed.. przed nim.  Czułam się przy nim bezpieczna. Nie to co przy Harrym. On czasem potrafi być miły, słodki, uczuciowy.. a potem od razu jest tym samym, starym Harrym. Mam już dość tej jego gierki.Przecież jak tak dalej pójdzie to wyląduję w jakimś domu dla nienormalnych. A to wszystko przez niego. 
- Dokąd jedziemy? - Spytałam wreszcie. Spojrzał na mnie, tak jakby to było oczywiste. Jednak dla mnie nie do końca. Bałam się, że zabierze mnie do domu Harrego. 
- Do mnie. - Odpowiedział spokojnie. Od razu odetchnęłam z ulgą. Choć, zaraz czekaj.. do niego? Po co? Ahh i tak to jest lepsze niż dom tego wariata. Nie miałam najmniejszej ochoty tam wracać. W ogóle go widzieć, kiedykolwiek. Gdy podjechaliśmy pod ogromną parcelę, Zayn pomógł mi wysiąść z auta i chwycił mnie za rękę. To takie słodkie. Harry nigdy tak mnie nie traktował. Dopiero gdy podeszliśmy pod bramkę, dostrzegłam jaki ten dom jest ogromny. Również miał basen, jak dom Harrego, lecz jego był większy i zakręcany. Wyglądał prawie jak labirynt wodny. Gdy weszliśmy do środka, zauważyłam że są schody do góry, jak i na dół. Obydwa są ładnie udekorowane. Na początku sądziłam, że te na dół są do piwnicy, ale dopiero potem zorientowałam się, że tam również jest basen. Wszystko jest lekko brązowe, pomieszane z białym. Niczym słaba kawa. 
- Ile ty masz basenów? - Powiedziałam zdziwiona, gdy oprowadzał mnie po jego posiadłości. 
- Tylko dwa. - Odparł jakby to było mało.  Byłam zachwycona jego domem. Jego rozmiarem, wyglądem. 
- Sam mieszkasz? - Wypaliłam wreszcie. 
- Um.. tak. - Odpowiedział, jakby się najpierw zastanawiał co powiedzieć. Na koniec zaprowadził mnie do kuchni i przygotował pizze. Hm.. jak nowocześnie. Śmiałam się w duszy. W tym jednak Harry jest lepszy. Potrafi wyśmienicie gotować. Jedliśmy pizze i oglądaliśmy jakiś mecz w tv. Widać było, że Zaynowi bardzo się on podobał. Niestety, mnie tak średnio to w ogóle interesuję, ale udawałam skupienie. Ciekawe co będzie dalej. Tak właściwie to chciałabym wrócić do swojego domu. W końcu po to go mam, aby w nim mieszkać, anie przemieszczać się z domu, do domu jak bezdomna. I to jeszcze do chłopaków. Bałam się, że sąsiedzi czy znajomi zmienią o mnie zdanie. Mogą pomyśleć, że zachowuję się jak jakaś dziwka czy coś. Bałam się tego. Nie chciałam stracić przyjaciół. 
__________________________________
I jak mi wyszedł? Zapraszam na ask'a  
Możecie mnie tam anonimowo, lub normalnie pytać o wszystko praktycznie. Odpowiadam na każde pytanie. I wchodzę dosyć często .. :))

Czytasz? = Komentuj <33

wtorek, 8 kwietnia 2014

10.

***Oczami Harrego***

Boże, jak bardzo się ciesze, że mi wybaczyła i że może być jak wcześniej.Nadal nie mam pojęcia, co się ze mną dzieję, ale czuję mocną potrzeba bycia przy niej. Potrzebę przytulenia jej, pocałowania.. każdy, choćby najmniejszy dotyk, daje mi ogromną radość. Byłem zadowolony z siebie, gdy Rose skomplementowała moje danie. Rzadko gotuję, a tym bardziej dla kogoś. Po skończonym obiedzie, przemieściliśmy się do salonu obok. Włączyłem telewizor, lecz nie bardzo wiedziałem na czym zostawić. Nie miałem pojęcia, co takie dziewczyny jak Rose, mogą lubić oglądać. Wreszcie postanowiłem, że dam jej pilota i pozwolę na wybór. Widać było, że nie do końca spodziewała się tego. Ale chwyciła go i zaczęła przełączać kanały, podobnie jak ja to robiłem, chwilę temu. Po jakichś 10 min wreszcie zdecydowała się. Zostawiła na kanale z serialami romantycznymi. Blee... no ale dla niej, zdołam to wytrzymać. Choć można było się domyśleć, że jej również nie za bardzo to się podobało. Nie była jakoś w to wciągnięta czy coś. W pewnym momencie delikatnie położyła głowę na moim ramieniu. Tak jakby, chciała się najpierw spytać, czy może. Rozłożyłem rękę, aby ją przytulić, a przy tym przybliżyć do siebie. Nie ukrywam, że czułem się nieco dziwnie, gdy się tak we mnie wtulała, ale nie protestowałem. 

***Oczami Rose*** 

Właściwie to nie wiem czemu włączyłam to beznadziejne romansidło. Przecież ja nie lubię tego typu filmów. No, ale nie w tym rzecz. Właściwie to chciałam zobaczyć, jak Harry zareaguje na taki serial. Czy tez będzie próbował mnie tak całować jak tamten facet, czy może woli zostać bezuczuciowy. Bo jak nardzie mam takie wrażenie, co do niego. Jakbym była jedną z jego zabawek, którą jak się znudzi to po prostu wyrzuci i załatwi sobie nową, lepszą.  To przykre. Już minęło co najmniej połowa filmu, a po Harrym nie było widać, żadnego uczucia. Cały czas patrzył na telewizor, tak jakby modlił się, żeby to się skończyło. Mi też już znudził się ten serial, ale nie mówiłam o tym chłopakowi. W pewnym momencie nadeszła niezręczna scena, gdy mężczyzna zaczął całować i kłaść powoli kobietę na łóżko w swoim pokoju. Pomyślałam wtedy, o mnie i o Harrym. Nie chciałam właściwie o nas myśleć. Nie wiem, czemu robię rzeczy, które nie do końca przemyślę.. ahh ta ja. 
- No wreszcie coś porządnego! - Podniósł nieco ton wesoły. Widać było, że kpi sobie właśnie ze mnie, ale nie zwracałam na to uwagi. 
- Wiesz... my też może kiedyś spróbować. - Powiedział, a mi zrobiło się nieco głupio i poczułam jak moje policzka się czerwienieją. Nie spodziewałam się tego zupełnie. Harry tylko roześmiał się moje zawstydzenie. Nie wiedziałam co mam zrobić, ani powiedzieć. Najlepiej to zapadłabym się pod ziemię i nigdy więcej z niej nie wychodziła. Nie wiem czemu, ale taka jestem. Nie lubię rozmawiać o tak intymnych  sytuacjach. Szczególnie z kimś tak doświadczonym, jak Harry. Nagle tę niezręczną ciszę, przynajmniej jak dla mnie, przerwało głośne pukanie do drzwi. 
- Spodziewasz się kogoś? - Zwróciłam się do chłopaka, który nieco zdziwiony wstał i poprawił swoją koszulę. Wyglądał na prawdę seksownie. Nie odpowiedział mi. 
- Poczekaj tutaj. - Pochylił się nade mną i ruszył w stronę mocnego hałasu. - Tylko nie waż się stąd ruszać. - Rzucił w moją stronę, gdy już je otwierał. Co? "Nie waż się" ? Traktuje mnie jak psa. A nawet bym powiedziała, że gorzej. A już myślałam, że będzie dobrze, że będzie miło i przyjemnie. No ale przecież, to jest Harry Styles... tego nie ogarniesz. Nigdy. Strasznie zastanawiało mnie, kto tak nerwowo dobijał się do drzwi wejściowych. 
- Nie. Nie teraz, nie mam czasu. - Usłyszałam głos Harrego. Który był nieco poirytowany. Nie mogłam zrozumieć, co powiedziała osoba, która z nim rozmawiała. W pewnym momencie ciekawość dała za wygraną i cicho wstałam z kanapy aby podejść do ściany. Bezszelestnie przywarłam do niej swoim ciałem, aby nadsłuchiwać rozmowy zza niej. 
- Odpierdol się od niej. Nie rozumiesz? Ona nigdy nie będzie twoja chuju, a teraz wypierdalaj z mojego domu! - Jedyne co usłyszałam, przed trzaśnięciem drzwiami. Mogłam wcześniej podejść, lub w ogóle nie wstawać. Gdy usłyszałam kroki Harrego tuż za drzwiami od salonu, gwałtownie ruszyłam w stronę kanapy, na której siedziałam przed jego wyjściem. Niestety, potknęłam się o wystające kable obok telewizora i upadłam z hukiem na ziemię. Wrzasnęłam z bólu, gdy moje całe ciało spadło plackiem na lodowate panele.  Nieuniknione już było, że Harry o wszystkim wie. Szybkim ruchem próbowałam wstać, lecz nagle poczułam dłoń, która mnie z powrotem przewróciła. Chwycił moje nadgarstki i patrzył na mnie. 
- Ja.. ja.. - Nie wiedziałam co powiedzieć, jąkałam się nieubłaganie.  Nie chciałam, aby wiedział, że ma nade mną kontrolę, czy jakąkolwiek władzę. Ale niestety, taka była prawda, że cholernie się go bałam. Szczególnie gdy to nie ja go zezłościłam. Nie miałam pojęcia co on może mi zrobić, gdy go nie posłucham. 
- Dlaczego nie poczekałaś na mnie, tak jak ci kazałem? - Jego ton głosu był napięty i zdenerwowany. 
- Ja.. tylko - Nawet nie zdązyłam się wytłumaczyć, gdy uderzył mnie prosto w twarz. Jęknęłam dosyć głośno z bólu. Co za dupek!. 
- Tylko co? Chciałaś się załatwić, napić, rozejrzeć? Sorry ale to już znam, musisz wymyślić jakoś inną wymówkę Rose. - Gdy doszły do mnie jego ostre słowa, nie mogłam powstrzymać się od łez. Tym bardziej, że ból na moim policzku był nie do zniesienia. Odwróciłam głowę na bok, aby na niego nie patrzeć. Nie miałam ochoty, oglądać jego złej miny. Jeszcze i za to mogłabym oberwać. 
- Patrz na mnie jak do ciebie mówię! - Krzyczy Harry. Odruchowo zasłaniam twarz dłońmi i odzywam się przez łzy. 
- Nie mogę. 
- Co? Kurwa kazałem ci się odwrócić. 
- Nie potrafię. 
- Dlaczego? 
- Bo nie dam rady na ciebie patrzeć, przez to co mi zrobiłeś. - Wyjąkałam niepewnie. Chciałam, żeby wiedział że to nie było wcale fer. Tym bardziej, gdy on ma do dyspozycji tyle siły. Wreszcie pozwolił mi wstać. Nie wiem co go tak wyprowadziło z równowagi, przecież chyba nie sądził, że będę to znosić. Podał mi swoją dłoń, ale szybko ją odepchnęłam i wstałam bez jego pomocy. Szybkim krokiem ubrałam buty i wyszłam z domu. 
- Rose! Dokąd idziesz?! - Słyszałam krzyki Harrego zza moich pleców, lecz nawet się nie odwróciłam. Bałam się, że gdy na niego spojrzę weźmie mnie na litość i do niego wrócę, a wtedy miałabym ogromy żal do samej siebie, że to wszystko znoszę.Zaczęłam biec przed siebie. Nawet do końca nie wiedziałam gdzie. Było to po południe, więc wcale nie było ciemno. Zaczęłam biec przez las. Mój dom był nie daleko od Harrego, lecz pomimo tego biegłam w całkiem odwrotnym kierunku. W pewnej chwili już nie miałam siły, aby dalej biec. Usiadłam zdyszana na dużym kamieniu w środku lasu. Rozejrzałam się dookoła, czy na pewno nie ma go gdzieś w pobliżu. Ale na szczęście nie, ani jego, ani nikogo innego. Niemal zdawało się, że jestem sama w tak ogromnym lesie. Schowałam głowę między nogi, aby się nieco uspokoić, za nim znów ruszę w stronę wyjścia z lasu. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Była bardzo silna, choć pomimo tego delikatna. 
- Rose? - Usłyszałam tylko zdziwiony męski głos zza pleców.  To wcale nie był głos Harrego. Moje serce znów zaczęło mocniej oraz dużo szybciej bić. 
 ____________________________________ 
I to jest kolejny rozdział. Tak wiem, że długo nie dodawałam ,ale chwilowo straciłam wenę. Nadal nie jest do końca okay, ale staram się coś napisać <3 Mam nadzieję, że to doceniacie i nie macie mi za złe, że tak długo musicie czekać :)) 
 Miłego dnia kochani ;**

Czytasz? = Komentuj :D 

piątek, 4 kwietnia 2014

9.

        W pewnym momencie usłyszałam kroki. Nagle drzwi od pokoju w którym się znajdowałam, uchyliły się lekko. Tak jakby ktoś sprawdzał czy tu jest ktoś. Gdy mnie dostrzegł, wszedł do środka i zamknął je za sobą. Był to Harry. Podszedł do mnie bliżej i chciał przykucnąć, ale ja natychmiast wstałam. Nie chciałam, żeby widział moje łzy. I to, że kolejny raz przez niego płaczę. To było żenujące. Dać się tak otumanić chłopakowi. Już wiem, dlaczego nigdy z nikim nie była, ani również nawet nie szukałam. Nie chciałam zostać oszukana, czy wyjść na naiwną. Niestety, teraz wszystko się posypało. Chociaż nawet nie chodzimy ze sobą, on traktuje mnie swoją własność. 
- Wszystko w porządku? - Spytał znów podchodząc w moją stronę. Zrobiłam krok w tył i oparłam się o parapet okna. Chciałam jak najszybciej stąd wyjść, lecz... nie mam jak.
- Zostaw mnie. - Powiedziałam, gdy stał tuż za mną. Odgarnął moje rozczochrane włosy za uszy i schylił się, by mi coś powiedzieć. 
- Nie mogę. - Odparł tylko, tak cicho, że gdyby nie szepnął mi tego do ucha, wątpię żebym usłyszała. Nie może? Niby dlaczego? Ahh mam już tego dość. 
- Czemu? - Zawahałam się na chwilę, po czym kontynuowałam. - Przecież możesz mieć każdą. Możesz mieć dziewczynę, która również ciebie chce.. - Kurde. Chyba trochę przegięłam. Nie chciałam powiedzieć, że go nie chcę, tylko wytłumaczyć, że nie jesteśmy dla siebie. 
- Ja nie chcę innych. - Spojrzał na mnie z góry. - Ja pragnę tylko ciebie.. - Mówiąc to, przesunął swoje dłonie z moich pleców, delikatnie na tyłek.  Próbowałam cofnąć się, lecz niestety nie maiłam gdzie. 
- Zostaw mnie. - Powtórzyłam cicho, kładąc ręce na jego torsie, aby go odepchnąć, lecz bez skutku. Jest o wiele silniejszy ode mnie. Mocniej ścisnął moje pośladki, na co cicho jęknęłam. Wstrętny uśmieszek pojawił się na jego twarzy. Widać było, że tego oczekiwał. Moje serce zaczęło szybciej bić. Nie miałam siły na nic. Oparłam tylko głowę o jego silny tors i przytuliłam go. Był mocno zdziwiony na moje zachowanie. Ale nie mogę nic poradzić, że właśnie tego potrzebowała. Poczuć go. Jego cudowny zapach. Jego mocne objęcie.. 
- Wszystko okay ? - Harry nadal wyglądał na wybitego z tropu. Nic nie odpowiedziała, tylko jeszcze mocnej przywarłam do niego. Widać było, że przez chwilę się zawahał, żeby mnie objąć. Ale w końcu to zrobił. Staliśmy tak jeszcze przez chwilę, po czym cofnął się kawałek. Nie ukrywam, że byłam rozczarowana. Może on nie lubi się przytulać? A może to właśnie mnie nie lubi przytulać? 
- Chodź - Mówiąc to, chwycił mnie za rękę i lekko pociągnął ku drzwiom. - Na pewno jesteś głodna. - To prawda. Jestem panicznie głodna. Dziwie się, że nie słyszał moje brzucha. Nie odpowiedziałam, tylko lekko przytaknęłam. 
Chwilę później, byliśmy już  w kuchni. Harry wskazał mi krzesło abym usiadła. Gdy on podszedł do lodówki i zaczął z niej wyciągać potrzebne produkty. Już po kilku minutach było czuć przepyszną woń smacznego obiadu. Nie sądziłam, że Harry umie w ogóle gotować, a co dopiero że to będzie tak pyszne. Jedliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Co prawda chłopak ja zwykle nie chciał odpowiedzieć na moje pytania, ale próbowałam.. 
__________
I jak wam się podoba? Przepraszam, że tyle nic nie dodawałam ale jestem strasznie zakręcona ostatnio. A teraz spadam do szkoły, wiec trzymajcie się miśki ;**

Czytasz? = Komentuj <3