- Kurwa! - Usłyszałam warknięcie Harrego.
- Prze-przepraszam nie zauważyłam cię - Wyjąkałam nieco rozbawiona, ale utrzymując powagę. Widać było że chłopak panował nad sobą. Widocznie nie chciał już na mnie naskakiwać, przynajmniej tak mi się wydawało. Szybko wyszłam z łazienki, póki nic się nie odezwał i usiadłam na jego dużym łóżku, nie wiedząc co mam teraz robić. Na dworze było dosyć chłodno. Straszny wiatr było słychać nawet za oknem. Lecz pomimo tego, miałam ochotę wyjść i iść.. gdziekolwiek. Przed siebie. Odpocząć i przemyśleć to wszystko. Po chwili Harry dołączył do mnie. Usiadł obok i patrzył na mnie. Nie wiedziałam do końca czy mam się odezwać czy nadal milczeć.
- Czemu tak patrzysz na mnie? - Wydusiłam wreszcie z siebie nieco zawstydzona.
- Muszę mieć powód? - Znów spojrzał na mnie. A mi zrobiło się trochę głupio.
- No nie..tylko... - Nie wiedziałam co mam powiedzieć, aby nie wyjść na idiotkę. - aaa nie ważne. - Dorzuciłam w końcu.
- Jeśli chcesz mi coś powiedzieć.. albo spytać to śmiało. - Pokierował mnie, ale i tak nie miałam zamiaru mówić mu o moich przemyśleniach.
- Nie. Wszystko w porządku. - Gwałtownie wstałam i podeszłam do okna. Patrzyłam na chmury, które były dosyć ciemne i chyba zapowiadało się burzę, a przynajmniej deszcz. Ahh a już maiłam nadzieję, że gdzieś wyjdziemy, a nie będziemy gnić w zamkniętym domu. Nagle z moich zamyśleń wyrwał mnie dotyk, którego się w ogóle nie spodziewałam. Poczułam jego ręce na mojej talii, które przybliżyły mnie do siebie. Poczułam wtedy masę motylków w brzuchu, a moje serce zaczęło wybijać własny, niespokojny rytm. Znów poczułam się jakbyśmy.. jakbyśmy mogli być kiedykolwiek razem. Jakby to miało jakikolwiek sens i przyszłość. Lecz musiałam jak najszybciej wyrwać z tego namysłu. To pewnie tylko teraz tak jest. Już jutro, czy nawet wieczorem znowu będzie tym Harrym, którego poznałam. Nie chce znów cierpieć, więc wolę pozbyć się tych wszystkich przyjemnych myśli i odczuć. Nagle chwyciłam jego dłoń i odciągnęłam od siebie. Po czym odwróciłam się do niego przodem.
- Coś nie tak księżniczko? - Spytał, tak jakby to nie było oczywiste. Nie ukrywam, że zdenerwowałam się. Jak może w ogóle chcieć mnie przytulać, troszczyć się.. po tym wszystkim co mi zrobił? Kompletnie go nie rozumiałam.
- Harry ja.. ty... - Zaczęłam, ale on przyległ do mnie swoim ciałem i zaczął mnie całować po szyi. Nie miałam pojęcia co mam teraz zrobić. Czy mam dokończyć to zdanie.? Czy lepiej zamilczeć i pozwolić mu robić swoje? Ahh nie wiem co robić!
- Tak? Słucham... - Nakierowywał mnie, wbijając swoje zęby w moją szyje i robiąc mi malinkę.
- Ał.. - Wyjąkałam cicho lecz z bólem.
- Harry.. -Znów zaczęłam, ale wtedy doszłam do wniosku, że nie chce kończyć tego zdania. Może i będę tego później żałować, ale w tym momencie mam ochotę na niego. Nagle nasze usta złączyły się. Harry delikatnie choć pewnie prosił swoim językiem o dostęp. Uległam mu. I również odwzajemniłam pocałunek. Widać było, że na to liczył. Jakby to od początku wiedział, że się poddam. Że pozwolę się znów omotać. Nagle chwycił mnie i praktycznie rzucił na łóżko. Po czym położył się na mnie nie przerywając pocałunków... [* I co dalej się działo można sobie wyobrazić hehe :D ]
---------------
Nie opisuję dzisiaj ich spraw seksualnych, ponieważ jakoś nie umiem.. heh no wiem że miałam się opisywać, ale nie jestem w tym jakoś tak doświadczona aby o tym pisać. Przepraszam za to :) Ale mam nadzieję, że pomimo tego rozdział się wam podobał :D
Czytasz? = Komentuj :3
Świetny bardzo mi się podoba, mam nadzieję że kolejny już niedługo ;D
OdpowiedzUsuń