***Oczami Harrego***
Gdy dojechaliśmy wreszcie na miejsce, co nie ukrywając trwało wieki, spostrzegłem że Rose zasnęła.. znowu. Boże, czy ta dziewczyna nie potrafi wytrzymać nawet godziny w samochodzie bez snu. A może z nią jest coś nie tak? Może jest chora czy coś? Dobra nie ważne. Pogadam z nią o tym później najwyżej. Wyszedłem z auta i podszedłem z drugiej strony. Cicho otworzyłem drzwi i delikatnie włożyłem jedną rękę pod uda Rose, a drugą na jej plecy, tym samym podnosząc ją. Jęknęła niezadowolona, ale nie obudziła się. Oparła głowę o mój tors i tak już została. Starałem się iść spokojnie aby jej nie obudzić. Mogłaby być na mnie jeszcze zła czy coś. Zresztą uwielbiam patrzeć na nią gdy śpi. Nawet nie wiem kiedy zaczęła mi się aż tak podobać. Przecież wcześniej nigdy nie zakochiwałem się, a już na pewno nie miałem dziewczyny.. no chyba że jako dzieciak. Zamknąłem powoli drzwi nogą i poszedłem schodami do góry. Otworzyłem drzwi od sypialni i delikatnym ruchem położyłem śpiącą Rose na łóżku. Znów wydała z siebie niezadowolony dźwięk, ale nie zwracałem na to uwagi. Przykryłem ją kocem i poszedłem z powrotem na dół, aby wziąć szybki prysznic. Ona widocznie go nie potrzebowała, albo myślała że ją obudzę? Ahh nie ważne najwyżej weźmie rano.
Chwilę zajęło mi przebywanie w łazience. Wróciłem do pokoju i położyłem się tuż obok Rose. Otuliłem jej talię swoim ramieniem, bardzo lubię czuć ją blisko siebie. Położyłem głowę na poduszce. Długo nie minęło gdy moje oczy zrobiły się strasznie ciężkie i zasnąłem.
***Oczami Rose***
Obudziłam się rano przez to, że był to strasznie gorąco. Gdy otworzyłam oczy zaważyłam Harrego, który głowę miał na moim brzuchu. Nie za wygodnie ci? Pomyślałam. Delikatnym ruchem próbowałam wstać, ale nie dało się. No przynajmniej nie tak, aby go nie obudzić. Jeszcze chwilę tak leżałam, aż w końcu nie wytrzymałam i bez żadnego patrzenia wstałam z łóżka. Poprawiłam moją bluzkę i spojrzałam na Harrego, który niestety obudził się. Stałam tak jeszcze chwilę w bezruchu, mają nadzieję, że może jednak znów zamknie te swoje cudowne oczy i zaśnie.
- Stało się coś? - Na marne. Podniósł zaspany głowę i wpatrywał się we mnie. Nie wiedziałam właściwie co mam powiedzieć. Usiadłam obok na fotelu i poprawiłam włosy rękom.
- Nie.. um było mi strasznie gorąco. - Wyjaśniłam bawiąc się włosami. Odchrząknął znacząco i znów jego ciało opadło na wygodne łóżko. Lubiłam tak obserwować jak leży i się rozluźnia. To takie relaksujące. Oparłam głowę na oparcie fotela i zamknęłam na chwilę oczy. Nadal byłam nie do końca wyspana. Właściwie ostatnio jestem bardzo senna. Może powinnam zażywać jakieś tabletki czy coś? Może by mi pomogły. Przed moimi oczami nagle zrobiło się nieco ciemnej. Pewnie to słońce zaszło, nic nowego. Gdy z powrotem otworzyłam oczy aż podskoczyłam.
- Spokojnie. - Zachichotał Harry, który właśnie nachylał się nade mną. Skąd on wziął się tu tak szybko i tak cicho? Ten koleś zaczyna mnie przerażać. Schylił się na wysokość mojego ucha i wyszeptał bardzo seksownie.
- Masz ochotę się zabawić? - To zdanie było bardziej jak twierdzenie, niż nawet pytanie. Nie wiedziałam do końca o co mu chodzi. Bo dla niego "zabawa" może kojarzyć z całkiem czymś innym niż mnie.
- Co konkretnie? - Spytał równie uwodzicielskim tonem jak on. Spojrzał na mnie przez przymrużone oczy, po czym tak nagle jego usta znalazły się na moich. Zdziwiło mnie to, lecz po krótkiej chwili oddałam pocałunek. Był dość krótki całus, gdyż Harry się odsunął.
- Impreza. - Powiedziałam wprost do moich ust. Impreza? Hm.. to oznacza senność, znudzienie, nawalenie lub dzikość. Zobaczymy co tym razem.
- Zgoda. - Powiedziałam starając się uspokoić oddech po przeżytym chwilę wcześniej pocałunku.
- No to zbieraj się. - Powiedział już nieco oschlej. Co? teraz? Rano?
- Ale przecież jest dopiero rano? - Jeśli myśli, że tyle będę się zbierać to jednak przegina.
- No to co? - Popatrzył na mnie jak na idiotkę. - Im wcześniej tym lepiej. - Dodał po chwili.
- No dobra. - Powiedział po krótkim zastanowieniu się. Właściwie nie miałam nic do gadania. Harry chce. Harry ma. Podeszłam do ogromnej szafy i wyciągnęłam z niej parę czarnych rurek i jakąś bluzkę.
- Um kotku.. nie masz nic bardziej seksownego? - Usłyszałam głos Harrego za moimi plecami. A to co ja idę na podryw czy z chłopakiem? Pomyślałam. No, ale dobra, Niech mu już będzie. Pogrzebałam jeszcze chwilę w dużej szafie, aż w końcu znalazłam to czego szukałam . Co prawda nigdy bym w tym sama nie wyszła, właściwie to nigdzie. No, ale przy Harrym czułam się bezpieczna. Wiedziałam, że nie pozwoli aby ktokolwiek się do mnie zbliżył.
- Mrr - Znów usłyszałam dźwięk jaki wydobył z siebie Harry. Z tego co widziałam, wydawał się być zadowolony. Szybko ruszyłam w stronę łazienki, po czym przebrałam się w mój wybór. A raczej wybór, który zadowoli Harrego. Umalowałam co nie co twarz, aby nie wyglądać na zbyt zaspaną oraz ułożyłam włosy w wysokiego koka. Po czym wyszłam gotowa z łazienki. Harry również się przebrał w między czasie. Miał na sobie czarne, podziurawione rurki oraz zwykły, szary t-shirt. Wyglądał na prawdę mraśnie. Aż chciało się go schrupać. Ahh Rose co ty kurwa gadasz?! Szybko chwyciłam moje czarne, wysokie obcasy, po czym odchrząknęłam aby zwrócić na siebie jego uwagę. Przez chwilę obserwował moje ciało od dołu, do góry, po czym się w końcu odezwał.
- Wyglądasz.. na prawdę seksownie. - Powiedział chwytając na mój tyłek. Pisnęłam cicho. Nie jestem przyzwyczajona do takich scen.
***
30 minut później byliśmy już na miejscu. Z zewnątrz wydawało się, że to tylko mały klub na przedmieściach, aczkolwiek w środku.. odwołałam wszystko.
Było tam mnóstwo najebanych ludzi, którzy ocierali się o siebie nawzajem, tańcząc. Ledwo przedostaliśmy się z Harrym pod barek przy ścianie.
- Co państwo podać? - Barman starł się przekrzyczeć głośną muzykę. Harry nachylił się nieco do niego, aby i on mógł zrozumieć co on mówi.
- Podaj nam coś na prawdę mocnego. - Po tych słowach spojrzał tak jakby z troskom na mnie.
Coś mocnego? Hm.. nie wiem czy to się dobrze skończy tym bardziej, że akurat jeśli chodzi o mnie to mam na prawdę słabą głowę. Po krótkim czasie mężczyzna podał nam dwie szklanki, po czym Harry chwycił je i podał mi jedną z nich. Chwycił mnie za rękę i pociągnął gdzieś, jak sądzę do stolika. Już po chwili siedzieliśmy obok siebie przy jednym z stolików. Upiłam łyk swojego napoju. Uff był na prawdę mocny. Barman zna się widocznie na tym. Harry chyba zauważył moją reakcje, bo zaśmiał się cicho. No co? Nie każdy ma tak silną głowę jak ty. Pomyślałam.
-Zatańczysz? - Nagle usłyszałam znajomy mi głos za mną. Odwróciłam się natychmiastowo i dostrzegłam Louisa. Harry tylko przeszył go groźnym spojrzeniem, po czym wrócił do picia swojego napoju. Ja również upiłam łyk swojego i zgodziłam się na jeden taniec z nim. Teraz to i mnie zgromił wzrokiem Harry. No cóż trudno. Louis tylko oblizał zabawnie wargi i chwycił moją małą dłoń. Akurat muzyka z szybkiej, zmieniła się na wolną, idealną dla par. Tylko, że mój chłopak akurat siedzi i popija drinka. Zarzuciłam swoje dłonie Louisowi na szyję, gdy on objął mnie w talii. Poruszaliśmy się w rytm muzyki. Co jakiś czas spoglądałam na Harrego, który widocznie był wkurzony. No nie dziwie się. Też bym była gdyby jakaś laska poprosiła go do tańca. No, ale to nie jakaś "laska", tylko jego przyjaciel, no to chyba nie powinien być aż tak zaborczy c'nie?
- Jak się czujesz? - Nagle spytał mnie Louis, zerkając na moje czoło. Ahh no tak, omal bym zapomniała.
- Um dobrze. - Odpowiedziałam nieśmiało. Louis tylko zacieśnił ucisk jego rąk wokół mojej talii. Harry coraz bardziej wgapiał się w nas. Ohh Harry.
- Chyba Harremu to się nie podoba. - Stwierdził Louis patrząc w jego stronę. No, miał rację.
- No. - Położyłam głowę na jego ramieniu, tak aby jeszcze bardziej wkurwić Harrego. Nie wiem właściwie dlaczego chciałam aby był zły. Może to przez ten alkohol.
- Choć. Postawię ci drinka. - Usłyszałam głos louisa, który chwycił mnie za dłoń. Zamówił to samo co Harry. Tylko, że to jest takie mocne.. Coś czuję, że gdy zdołam to całe wypić, nie będę w stanie ustać na nogach.
- Trzymaj. - Powiedział, podając mi napój. Chwycił go nie pewnie i upiłam łyk. Niemal od razu. Jak się bawić, to na całego. Ciekawe co z tego wyjdzie. Bo coś czuję, że nic dobrego. Przynajmniej nie dla mnie. Wróciłam do stolika, gdzie czekał na mnie zdenerwowany Harry.
- Czemu z nim poszłaś? - Spytał nagle. Nawet jeszcze nie zdążyłam usiąść, gdy ten zaczął mnie przesłuchiwać.
- Weź wyluzuj. To tylko taniec. - Machnęłam przed nim ręką, biorąc kolejny łyk wódki. Harry popatrzył na mnie zdziwiony, po czym jego wzrok stał się bardziej zrezygnowany. Nagle wyrwał mi napój z ręki, mówiąc.
- Ty już więcej nie pijesz. - Co? Jeśli myśli, że go posłucham to się grubo myli. Znów chwyciłam swoją szklankę z blatu i przyłożyłam sobie do ust.
- Chyba żartujesz. - Powiedziałam znów upijając łyk. - Ja dopiero zaczynam. - W tym momencie wstałam od stolika i znowu podeszłam do barmana. Nie wiedziałam jak ten napój się nazywa, więc pokazałam mu drinka.
- Um.. to poproszę. - Widać było, że barman się nieco zdziwił ale po chwili podał mi to o co go poprosiłam. Dobrze, że przynajmniej jest taki kumaty. Oparłam się o barek i zaczęłam pić dość szybko nowe drinka. Gdy byłam już przy końcu zauważyłam Harrego przed sobą. Nawet nie wiedziałam kiedy tu podszedł.
- Mówiłem ci coś. - powiedział oschle, wyrywając mi drinka z ręki.
- Eej! - Jęknęłam jak małe dziecko, któremu ktoś, coś zabiera. Byłam na niego zła. Zajebiście zła. Stanęłam na równe nogi, nieco się chwiejąc, trąciłam go lekko ramieniem i odeszłam. Właściwie to nie wiedziałam nawet gdzie, ani po co idę. Po prostu szłam. Chciałam być jak najdalej od niego.
- Rose! Poczekaj. - Nagle usłyszałam jego głos za sobą. O nie, nie. Nawet się nie odwróciłam. Szłam tak jeszcze chwilę, lecz pech chciał aby to nie skończyło się dobrze. Upadłam na zimną i twardą ziemię.
- Rose! - Znów słyszałam jego wołania. Ale nie dałam za wygraną. Oparłam się o szorstką ścianę i w tym momencie pomyślałam o rodzicach. Gdyby tylko to wiedzieli.. gdyby wiedzieli o tym wszystkim jeszcze jak żyli. Jeszcze jak mogłam im to normalnie wytłumaczyć, wyjaśnić. Na pewno w tej chwili mogłabym zadzwonić po tatę, a on by po mnie przyjechał w mgnieniu oka. Nie musiałabym znów mieszkać sama. Zawsze mogłabym na nich liczyć, mieć w nich wsparcie. A teraz? Dupa. Nie ma ich. Nie pogadam już nigdy z nimi. Nawet nie miałam okazji aby się pożegnać. I do tego,że to wszystko przeze mnie. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, oraz wydobył się pojedynczy szloch.
- Rose, kochanie. Daj sobie pomóc. - Harry kucnął tuż obok mnie, kładąc ręce na moje kolana. Zadrżałam pod jego dotykiem. Nie chciałam aby mnie dotykał. Strzepałam jego dłonie, po czym z trudem wstałam. Oparłam się o ścianę, tak aby nie stracić równowagi.
- Co jest Rose? - Nadal próbował ze mną porozmawiać. Tylko, że ja wcale nie chcę z nim o niczym rozmawiać. Dlaczego on tego nie czai?
- Odejdź.
- Nie.
- Odejdź kurwa. - Powiedziała, tym razem uderzając go w ramie.
- Nie. - Ani drgnął.
- Nie rozumiesz? Ten wypadek... wczoraj.. to wszystko przez ciebie! To było specjalnie! I nie mów mi nawet tej bajeczki, że nie dałeś rady nic zrobić. Wiem dobrze, że jesteś zawodowym.. ścigaczem, czy jak to się tam mówi, i wiem że gdybyś tylko chciał obeszło by się i bez tego. - Wyrzuciłam wszystko z siebie. Poniekąd poczułam się lepiej. Harry przez chwilę patrzył na mnie jak na idiotkę.
- To wcale nie tak,że...
- Nie. Daj spokój. Mi daj spokój. - Nie wiedziałam do końca co mówię. Byłam zła i pijana.
- No to chociaż odwiozę cię do domu.
- Ja nie mam domu. - Powiedziałam nie odwracając się.
- Rose, nie przesadzaj.
Nie odezwałam się. Chciałam aby dał mi spokój.
- Jeśli nie chcesz iść do mnie, mogę odwieźć cię do twojego domu.
Muszę przyznać, że zastanawiałam się nad tym chwilę, ale i to odrzuciłam w końcu.
- Nie, dziękuję. - Powiedziałam z sarkazmem. Chyba dał sobie spokój, bo nie usłyszałam go już. Skręciłam znów za rogiem, nawet nie znam tej przecznicy. Nie wiem gdzie iść. Ani nawet gdzie jest jakikolwiek przystanek. Robiło się już dość późno. Nagle zaczęło kropić. Nie przejmowałam się tym, przecież nie jestem z czekolady. lecz po chwili runęło jak z cebra. Nie wiedziałam nawet gdzie się schować. Chciałam być już w domu. Swoim, starym domu. Nie byłam tam już od tak dawna. Nagle zauważyłam jakieś auto zwalniające przy chodniku. Przestraszyłam się. No w sumie nie dziwie się, że zwolniło przy mnie. W końcu jestem ubrana jak .. dziwka. I do tego idę, chwiejąc się, a co jakiś czas potykając o własne nogi. Nagle kierowca tego samochodu odsunął całkiem szybę, przyglądając mi się. Już wiedziałam, że to nie skończy się dobrze. Chłopak spojrzał na mnie, mówiąc...
_______________
Komentarze bardzo motywują, więc bardzo o nie was proszę :)
Czytasz? = Komentuj ;3
13 KOMENTARZY = NEXT <3
Gdy dojechaliśmy wreszcie na miejsce, co nie ukrywając trwało wieki, spostrzegłem że Rose zasnęła.. znowu. Boże, czy ta dziewczyna nie potrafi wytrzymać nawet godziny w samochodzie bez snu. A może z nią jest coś nie tak? Może jest chora czy coś? Dobra nie ważne. Pogadam z nią o tym później najwyżej. Wyszedłem z auta i podszedłem z drugiej strony. Cicho otworzyłem drzwi i delikatnie włożyłem jedną rękę pod uda Rose, a drugą na jej plecy, tym samym podnosząc ją. Jęknęła niezadowolona, ale nie obudziła się. Oparła głowę o mój tors i tak już została. Starałem się iść spokojnie aby jej nie obudzić. Mogłaby być na mnie jeszcze zła czy coś. Zresztą uwielbiam patrzeć na nią gdy śpi. Nawet nie wiem kiedy zaczęła mi się aż tak podobać. Przecież wcześniej nigdy nie zakochiwałem się, a już na pewno nie miałem dziewczyny.. no chyba że jako dzieciak. Zamknąłem powoli drzwi nogą i poszedłem schodami do góry. Otworzyłem drzwi od sypialni i delikatnym ruchem położyłem śpiącą Rose na łóżku. Znów wydała z siebie niezadowolony dźwięk, ale nie zwracałem na to uwagi. Przykryłem ją kocem i poszedłem z powrotem na dół, aby wziąć szybki prysznic. Ona widocznie go nie potrzebowała, albo myślała że ją obudzę? Ahh nie ważne najwyżej weźmie rano.
Chwilę zajęło mi przebywanie w łazience. Wróciłem do pokoju i położyłem się tuż obok Rose. Otuliłem jej talię swoim ramieniem, bardzo lubię czuć ją blisko siebie. Położyłem głowę na poduszce. Długo nie minęło gdy moje oczy zrobiły się strasznie ciężkie i zasnąłem.
***Oczami Rose***
Obudziłam się rano przez to, że był to strasznie gorąco. Gdy otworzyłam oczy zaważyłam Harrego, który głowę miał na moim brzuchu. Nie za wygodnie ci? Pomyślałam. Delikatnym ruchem próbowałam wstać, ale nie dało się. No przynajmniej nie tak, aby go nie obudzić. Jeszcze chwilę tak leżałam, aż w końcu nie wytrzymałam i bez żadnego patrzenia wstałam z łóżka. Poprawiłam moją bluzkę i spojrzałam na Harrego, który niestety obudził się. Stałam tak jeszcze chwilę w bezruchu, mają nadzieję, że może jednak znów zamknie te swoje cudowne oczy i zaśnie.
- Stało się coś? - Na marne. Podniósł zaspany głowę i wpatrywał się we mnie. Nie wiedziałam właściwie co mam powiedzieć. Usiadłam obok na fotelu i poprawiłam włosy rękom.
- Nie.. um było mi strasznie gorąco. - Wyjaśniłam bawiąc się włosami. Odchrząknął znacząco i znów jego ciało opadło na wygodne łóżko. Lubiłam tak obserwować jak leży i się rozluźnia. To takie relaksujące. Oparłam głowę na oparcie fotela i zamknęłam na chwilę oczy. Nadal byłam nie do końca wyspana. Właściwie ostatnio jestem bardzo senna. Może powinnam zażywać jakieś tabletki czy coś? Może by mi pomogły. Przed moimi oczami nagle zrobiło się nieco ciemnej. Pewnie to słońce zaszło, nic nowego. Gdy z powrotem otworzyłam oczy aż podskoczyłam.
- Spokojnie. - Zachichotał Harry, który właśnie nachylał się nade mną. Skąd on wziął się tu tak szybko i tak cicho? Ten koleś zaczyna mnie przerażać. Schylił się na wysokość mojego ucha i wyszeptał bardzo seksownie.
- Masz ochotę się zabawić? - To zdanie było bardziej jak twierdzenie, niż nawet pytanie. Nie wiedziałam do końca o co mu chodzi. Bo dla niego "zabawa" może kojarzyć z całkiem czymś innym niż mnie.
- Co konkretnie? - Spytał równie uwodzicielskim tonem jak on. Spojrzał na mnie przez przymrużone oczy, po czym tak nagle jego usta znalazły się na moich. Zdziwiło mnie to, lecz po krótkiej chwili oddałam pocałunek. Był dość krótki całus, gdyż Harry się odsunął.
- Impreza. - Powiedziałam wprost do moich ust. Impreza? Hm.. to oznacza senność, znudzienie, nawalenie lub dzikość. Zobaczymy co tym razem.
- Zgoda. - Powiedziałam starając się uspokoić oddech po przeżytym chwilę wcześniej pocałunku.
- No to zbieraj się. - Powiedział już nieco oschlej. Co? teraz? Rano?
- Ale przecież jest dopiero rano? - Jeśli myśli, że tyle będę się zbierać to jednak przegina.
- No to co? - Popatrzył na mnie jak na idiotkę. - Im wcześniej tym lepiej. - Dodał po chwili.
- No dobra. - Powiedział po krótkim zastanowieniu się. Właściwie nie miałam nic do gadania. Harry chce. Harry ma. Podeszłam do ogromnej szafy i wyciągnęłam z niej parę czarnych rurek i jakąś bluzkę.
- Um kotku.. nie masz nic bardziej seksownego? - Usłyszałam głos Harrego za moimi plecami. A to co ja idę na podryw czy z chłopakiem? Pomyślałam. No, ale dobra, Niech mu już będzie. Pogrzebałam jeszcze chwilę w dużej szafie, aż w końcu znalazłam to czego szukałam . Co prawda nigdy bym w tym sama nie wyszła, właściwie to nigdzie. No, ale przy Harrym czułam się bezpieczna. Wiedziałam, że nie pozwoli aby ktokolwiek się do mnie zbliżył.
- Mrr - Znów usłyszałam dźwięk jaki wydobył z siebie Harry. Z tego co widziałam, wydawał się być zadowolony. Szybko ruszyłam w stronę łazienki, po czym przebrałam się w mój wybór. A raczej wybór, który zadowoli Harrego. Umalowałam co nie co twarz, aby nie wyglądać na zbyt zaspaną oraz ułożyłam włosy w wysokiego koka. Po czym wyszłam gotowa z łazienki. Harry również się przebrał w między czasie. Miał na sobie czarne, podziurawione rurki oraz zwykły, szary t-shirt. Wyglądał na prawdę mraśnie. Aż chciało się go schrupać. Ahh Rose co ty kurwa gadasz?! Szybko chwyciłam moje czarne, wysokie obcasy, po czym odchrząknęłam aby zwrócić na siebie jego uwagę. Przez chwilę obserwował moje ciało od dołu, do góry, po czym się w końcu odezwał.
- Wyglądasz.. na prawdę seksownie. - Powiedział chwytając na mój tyłek. Pisnęłam cicho. Nie jestem przyzwyczajona do takich scen.
***
30 minut później byliśmy już na miejscu. Z zewnątrz wydawało się, że to tylko mały klub na przedmieściach, aczkolwiek w środku.. odwołałam wszystko.
Było tam mnóstwo najebanych ludzi, którzy ocierali się o siebie nawzajem, tańcząc. Ledwo przedostaliśmy się z Harrym pod barek przy ścianie.
- Co państwo podać? - Barman starł się przekrzyczeć głośną muzykę. Harry nachylił się nieco do niego, aby i on mógł zrozumieć co on mówi.
- Podaj nam coś na prawdę mocnego. - Po tych słowach spojrzał tak jakby z troskom na mnie.
Coś mocnego? Hm.. nie wiem czy to się dobrze skończy tym bardziej, że akurat jeśli chodzi o mnie to mam na prawdę słabą głowę. Po krótkim czasie mężczyzna podał nam dwie szklanki, po czym Harry chwycił je i podał mi jedną z nich. Chwycił mnie za rękę i pociągnął gdzieś, jak sądzę do stolika. Już po chwili siedzieliśmy obok siebie przy jednym z stolików. Upiłam łyk swojego napoju. Uff był na prawdę mocny. Barman zna się widocznie na tym. Harry chyba zauważył moją reakcje, bo zaśmiał się cicho. No co? Nie każdy ma tak silną głowę jak ty. Pomyślałam.
-Zatańczysz? - Nagle usłyszałam znajomy mi głos za mną. Odwróciłam się natychmiastowo i dostrzegłam Louisa. Harry tylko przeszył go groźnym spojrzeniem, po czym wrócił do picia swojego napoju. Ja również upiłam łyk swojego i zgodziłam się na jeden taniec z nim. Teraz to i mnie zgromił wzrokiem Harry. No cóż trudno. Louis tylko oblizał zabawnie wargi i chwycił moją małą dłoń. Akurat muzyka z szybkiej, zmieniła się na wolną, idealną dla par. Tylko, że mój chłopak akurat siedzi i popija drinka. Zarzuciłam swoje dłonie Louisowi na szyję, gdy on objął mnie w talii. Poruszaliśmy się w rytm muzyki. Co jakiś czas spoglądałam na Harrego, który widocznie był wkurzony. No nie dziwie się. Też bym była gdyby jakaś laska poprosiła go do tańca. No, ale to nie jakaś "laska", tylko jego przyjaciel, no to chyba nie powinien być aż tak zaborczy c'nie?
- Jak się czujesz? - Nagle spytał mnie Louis, zerkając na moje czoło. Ahh no tak, omal bym zapomniała.
- Um dobrze. - Odpowiedziałam nieśmiało. Louis tylko zacieśnił ucisk jego rąk wokół mojej talii. Harry coraz bardziej wgapiał się w nas. Ohh Harry.
- Chyba Harremu to się nie podoba. - Stwierdził Louis patrząc w jego stronę. No, miał rację.
- No. - Położyłam głowę na jego ramieniu, tak aby jeszcze bardziej wkurwić Harrego. Nie wiem właściwie dlaczego chciałam aby był zły. Może to przez ten alkohol.
- Choć. Postawię ci drinka. - Usłyszałam głos louisa, który chwycił mnie za dłoń. Zamówił to samo co Harry. Tylko, że to jest takie mocne.. Coś czuję, że gdy zdołam to całe wypić, nie będę w stanie ustać na nogach.
- Trzymaj. - Powiedział, podając mi napój. Chwycił go nie pewnie i upiłam łyk. Niemal od razu. Jak się bawić, to na całego. Ciekawe co z tego wyjdzie. Bo coś czuję, że nic dobrego. Przynajmniej nie dla mnie. Wróciłam do stolika, gdzie czekał na mnie zdenerwowany Harry.
- Czemu z nim poszłaś? - Spytał nagle. Nawet jeszcze nie zdążyłam usiąść, gdy ten zaczął mnie przesłuchiwać.
- Weź wyluzuj. To tylko taniec. - Machnęłam przed nim ręką, biorąc kolejny łyk wódki. Harry popatrzył na mnie zdziwiony, po czym jego wzrok stał się bardziej zrezygnowany. Nagle wyrwał mi napój z ręki, mówiąc.
- Ty już więcej nie pijesz. - Co? Jeśli myśli, że go posłucham to się grubo myli. Znów chwyciłam swoją szklankę z blatu i przyłożyłam sobie do ust.
- Chyba żartujesz. - Powiedziałam znów upijając łyk. - Ja dopiero zaczynam. - W tym momencie wstałam od stolika i znowu podeszłam do barmana. Nie wiedziałam jak ten napój się nazywa, więc pokazałam mu drinka.
- Um.. to poproszę. - Widać było, że barman się nieco zdziwił ale po chwili podał mi to o co go poprosiłam. Dobrze, że przynajmniej jest taki kumaty. Oparłam się o barek i zaczęłam pić dość szybko nowe drinka. Gdy byłam już przy końcu zauważyłam Harrego przed sobą. Nawet nie wiedziałam kiedy tu podszedł.
- Mówiłem ci coś. - powiedział oschle, wyrywając mi drinka z ręki.
- Eej! - Jęknęłam jak małe dziecko, któremu ktoś, coś zabiera. Byłam na niego zła. Zajebiście zła. Stanęłam na równe nogi, nieco się chwiejąc, trąciłam go lekko ramieniem i odeszłam. Właściwie to nie wiedziałam nawet gdzie, ani po co idę. Po prostu szłam. Chciałam być jak najdalej od niego.
- Rose! Poczekaj. - Nagle usłyszałam jego głos za sobą. O nie, nie. Nawet się nie odwróciłam. Szłam tak jeszcze chwilę, lecz pech chciał aby to nie skończyło się dobrze. Upadłam na zimną i twardą ziemię.
- Rose! - Znów słyszałam jego wołania. Ale nie dałam za wygraną. Oparłam się o szorstką ścianę i w tym momencie pomyślałam o rodzicach. Gdyby tylko to wiedzieli.. gdyby wiedzieli o tym wszystkim jeszcze jak żyli. Jeszcze jak mogłam im to normalnie wytłumaczyć, wyjaśnić. Na pewno w tej chwili mogłabym zadzwonić po tatę, a on by po mnie przyjechał w mgnieniu oka. Nie musiałabym znów mieszkać sama. Zawsze mogłabym na nich liczyć, mieć w nich wsparcie. A teraz? Dupa. Nie ma ich. Nie pogadam już nigdy z nimi. Nawet nie miałam okazji aby się pożegnać. I do tego,że to wszystko przeze mnie. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, oraz wydobył się pojedynczy szloch.
- Rose, kochanie. Daj sobie pomóc. - Harry kucnął tuż obok mnie, kładąc ręce na moje kolana. Zadrżałam pod jego dotykiem. Nie chciałam aby mnie dotykał. Strzepałam jego dłonie, po czym z trudem wstałam. Oparłam się o ścianę, tak aby nie stracić równowagi.
- Co jest Rose? - Nadal próbował ze mną porozmawiać. Tylko, że ja wcale nie chcę z nim o niczym rozmawiać. Dlaczego on tego nie czai?
- Odejdź.
- Nie.
- Odejdź kurwa. - Powiedziała, tym razem uderzając go w ramie.
- Nie. - Ani drgnął.
- Nie rozumiesz? Ten wypadek... wczoraj.. to wszystko przez ciebie! To było specjalnie! I nie mów mi nawet tej bajeczki, że nie dałeś rady nic zrobić. Wiem dobrze, że jesteś zawodowym.. ścigaczem, czy jak to się tam mówi, i wiem że gdybyś tylko chciał obeszło by się i bez tego. - Wyrzuciłam wszystko z siebie. Poniekąd poczułam się lepiej. Harry przez chwilę patrzył na mnie jak na idiotkę.
- To wcale nie tak,że...
- Nie. Daj spokój. Mi daj spokój. - Nie wiedziałam do końca co mówię. Byłam zła i pijana.
- No to chociaż odwiozę cię do domu.
- Ja nie mam domu. - Powiedziałam nie odwracając się.
- Rose, nie przesadzaj.
Nie odezwałam się. Chciałam aby dał mi spokój.
- Jeśli nie chcesz iść do mnie, mogę odwieźć cię do twojego domu.
Muszę przyznać, że zastanawiałam się nad tym chwilę, ale i to odrzuciłam w końcu.
- Nie, dziękuję. - Powiedziałam z sarkazmem. Chyba dał sobie spokój, bo nie usłyszałam go już. Skręciłam znów za rogiem, nawet nie znam tej przecznicy. Nie wiem gdzie iść. Ani nawet gdzie jest jakikolwiek przystanek. Robiło się już dość późno. Nagle zaczęło kropić. Nie przejmowałam się tym, przecież nie jestem z czekolady. lecz po chwili runęło jak z cebra. Nie wiedziałam nawet gdzie się schować. Chciałam być już w domu. Swoim, starym domu. Nie byłam tam już od tak dawna. Nagle zauważyłam jakieś auto zwalniające przy chodniku. Przestraszyłam się. No w sumie nie dziwie się, że zwolniło przy mnie. W końcu jestem ubrana jak .. dziwka. I do tego idę, chwiejąc się, a co jakiś czas potykając o własne nogi. Nagle kierowca tego samochodu odsunął całkiem szybę, przyglądając mi się. Już wiedziałam, że to nie skończy się dobrze. Chłopak spojrzał na mnie, mówiąc...
_______________
Komentarze bardzo motywują, więc bardzo o nie was proszę :)
Czytasz? = Komentuj ;3
13 KOMENTARZY = NEXT <3