piątek, 15 sierpnia 2014

47

   Jeszcze chwilę tak leżałam, zastanawiając się nad jego słowami. Jakoś jednak nie wydaje mi się, aby się "spełniły". Do przepowiedni, to mu jeszcze daleko. W końcu wstałam z nadzwyczaj wygodnego łóżka i nie pewnym krokiem, zeszłam schodami w dół. Nie trafiłam nigdzie na Harrego i te jego bujne loki. Ale może to i lepiej. Weszłam do pustej kuchni w celu zrobienia sobie jakiegoś śniadania. Nie byłam zbytnio głodna, więc zdecydowałam się jedynie na dwie kanapeczki. 
Gdy już kończyłam je robić, nastawiłam również wodę na herbatę. Nagle mój telefon za wibrował, sygnalizując tym samym o nowym połączeniu. 
Numer nieznany. 
- Halo? - Jednak zdecydowałam się odebrać. Może coś ważnego. 
- Em.. dzień dobry. Czy rozmawiam może z Rose Black? - Gdy usłyszałam znany mi bardzo dobrze głos, aż mi się słabo zrobiło.
- Lily? - Spytałam nie pewnie. 
- O boże! Rose, jednak w końcu się udało! Jak strasznie cieszę się, że cię wreszcie słyszę!Tak się stęskniłam... 
- Hej, hej.. zwolnij. - Powiedziałam nie co rozbawiona. 
- A teraz powiedz mi. Skąd masz mój numer? - Strasznie mnie to korciło. 
- Jezuś, chyba ze dwa tygodnie go szukam i szukam. Dzwoniłam już chyba do połowy świata.. - Zatrzymała się na chwilę. - Ale wreszcie się udało. - Dodała z radością. 
- No jak widać. - Odparłam, z lekka zdziwiona tą całą sytuacją. 
- Gdzie ty w ogóle jesteś? Czemu tak nagle zniknęłaś? - Zaczęło się. Ale co ja mam jej właściwie powiedzieć? Wiele zmieniło się w moim życiu, od naszego ostatniego spotkania. No, ale przecież nie mogę jej tak odepchnąć od siebie. Jest moją przyjaciółką. Jako jedyna pomogła mi, gdy byłam tu nowa. To znaczy tam. 
- Ja jestem w Bradford. Wiesz, może spotkamy się to porozmawiamy, a nie tak przez telefon. 
- Jasne.
- Przyjedź do nas. Zostaniesz na parę dni. Będzie fajnie. -Zaproponowałam jej nie pewnie. Właściwie to nie wiem nawet, jak Harry to przyjmie. W końcu to jego dom. 
- Nas? 
- Harry. - Powiedziałam nie co ciszej.
- Ah. - Jęknęła tylko. -Nie wiedziałam, że z nim mieszkasz. 
- Bo.. to skomplikowane. Wyjaśni ci wszystko, jak przyjdziesz. Obiecuję. - Powiedziałam trochę zmieszna. 
- Trzymam cię za słowo. - Po jej słowach, zachichotałyśmy obie. Dopiero teraz do mnie doszło, jak bardzo mi jej brakuje. 
Naszą rozmowę przerwał Harry, który właśnie wchodził do domu. 
- Wiesz Lily, ja już muszę kończyć. 
- Okay. Zadzownie jutro jak będę wyjeżdżać.    - Jasne. To trzymaj się. Pa pa. - Pożegnałam się z przyjaciółką. 
- Do jutra. - Powiedziała tylko, po czym się rozłączyła. Schowałam komórkę do kieszeni moich spodenek. I wzięłam się za jedzenia mojego śniadania, które sobie przygotowałam. 
Nie czuje się nadal najlepiej. Nigdy więcej nie wezmę prochów. Przysięgam. A Zayn'a, sama zabiję, jeśli wczesniej nie zrobi tego Harry.
Chwyciłam talerz z dwoma kanapkami oraz kubek herbaty, po czym ruszyłam w stronę salonu. 
- Z kim rozmawiałaś? - Aż podskoczyłam. Wystraszył mnie, nie mal nie wywaliłam zawartości moich dłoni. 
- Z Lily. - Odpowiedziałam obojętnie. 
- Lily? - Zaczął, tak jakby się nad czymś zastanawiał. - Skąd ona ma twój numer? 
- Podobno długo szukała... nie wiem dokładnie. - Powiedziałam zgodnie z prawdą. Odłożyłam jedzenie na stoliku i usiadłam na kanapie obok. Harry również zajął miejsce obok mnie. Nic mi nie odpowiedział. Może to i lepiej. Chwyciłam pilot przed chłopakiem, aby móc samej wybrać jakiś program. Niestety nie było to łatwe, gdyż nie było nic ciekawego. W końcu zostawiłam na wiadomościach, co nie co wkurzyło Harrego. Wzięłam jedną z kanapek i zaczęłam ją jeść. 
- Serio? Nie ma nic lepszego? - Dopytywał zniecierpliwiony. 
- Nie. - Odparłam cicho. Ten tylko wyrwał mi pilota z ręki, po czym sam szukał czegoś lepszego. 
- Kurwa. - Zaklną w końcu, gdy nic nie znalazł. Miałam rację, ale nie jak zawsze musi wszystko sam sprawdzić. "Pan doskonały" się znalazł. W ostateczności zostawił na zapasach. Tym razem to ja, byłam zniesmaczona. Tym bardziej, że właśnie jadłam. 
Nadal źle się czułam, więc położyłam głowę o oparcia, oglądając. Już po chwili poczułam się bardzo senna. Choć próbowałam walczyć z moimi ciężkimi powiekami, w końcu przegrałam. 
---------------------
Tak wiem, że krótki i w ogóle, ale nie mam już takiej weny jak kiedyś. Mało z was to komentuje, co łączy się z motywacją. Zastanawiałam się również nad zawieszeniem, ale nie zrobię tego, ponieważ jak coś zaczynam, to jestem zdeklarowana to skończyć.
Ps. Podsyłajcie mi wasze FF. Nie mam co czytać ;-;     

5 komentarzy:

  1. Ty chyba oszalałaś myśląc o zawieszeniu dzisiaj zaczełąm czytać twojego bloga 47 postów 4 godziny czytania, ale opłaca się cudownie piszesz i nie myśł o zawieszeniu bo chyba Cie uduszę. Czekam na kolejny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  2. ja czytam i nawet nie myśl o zawieszaniu bo łeb urwę, link do mojego bloga dzisiaj zostawiłam w zakładce "Spam" i czekam na next i będę polecać twojego bloga moim przyjaciółką, więc nawet nie próbuj usuwać, mam nadzieję że wpadniesz na mojego bloga i do napisania

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ;3 ale niech oni sie wreszcie ruchają

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne swietne i wszystko pisz daleh :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma bata zebys zawiesila! Mam sie epilogu dóczekac, A nie ... Czekam na next i nawet o tym nie mysl! Kocham i papatki kochana <3
    @love_styles

    OdpowiedzUsuń