niedziela, 17 sierpnia 2014

48.

  Obudziłam się z lekka rozbudzona. Szybkim ruchem usiadłam na łóżku. Zaraz, zaraz wróć. 
Łóżku? Przecież jestem niemal pewna, że usnęłam na kanapie w salonie. Nie pewnie wstałam i podeszłam do szafki, gdzie znajdował się zegarek. 
3:13. 
Serio? Wcale nie czuje się, jakbym wstała w środku nocy. Może dlatego, że teraz praktycznie cały czas śpię? No, ale cóż ja mogę poradzić, gdyż okropnie się czuje. Dosłownie tak jakbym była chora tylko, że przecież wcale nie jestem. Ubrałam moje kapcie na nogi, gdyż było mi zbyt zimno, aby przemieszczać się po domu i cichutko wyjrzałam zza moich drzwi, aby upewnić się, że nikogo tam nie ma. Właściwie sama nie wiem czemu to zrobiłam, w końcu kto mógłby być u nas w domu o 3 nad ranem? 
Chwiejnym krokiem zeszłam na dół, a konkretniej do kuchni w celu zrobienia sobie ciepłej herbaty. Ostatnio dużo jej pije. 

Minęły już jakieś 2 godziny, a ja nadal siedziałam przed telewizorem w salonie. Ostatnio cierpię na bezsenność, ale tylko w nocy. Śmieszne. Wiem. Gdy skończył się film, który włączyłam, to znaczy "3 metry nad niebem", niemal od razu znów napadła mnie bezsenność.  Wyłączyłam telewizor oraz DVD i poszłam z powrotem na górę. Niestety nie byłabym sobą, gdybym po drodze się nie potknęła. Bóg chciał abym narobiła niezłego hałasu i do tego przed drzwiami od pokoju Harrego. Na szczęście nie potukłam się zbyt bardzo, no ale oczywiście "pan doskonały", musiał sprawdzić co się stało, tym samym stawiając mnie w niezręcznej sytuacji. 
- Co się stało? - Spytał od razu do mnie podchodząc. Boże, on nawet nie wyglądał jakby właśnie wstał. Jak zawsze był doskonały, pod każdym względem.  Stanął przede mną, uważnie lustrując moje ciało. Nie miał na sobie koszulki, co jeszcze bardziej wprawiało u mnie jakieś silniejsze odczucie wobec niego.
- N-nic. - Za jąkałam się. Nie wiem czemu, ale ten o to chłopak, zawsze tak na mnie działa.   Szybkim ruchem podał mi dłoń, abym wstała. Dopiero teraz zorientowałam się, że nadal siedzę na ziemnej podłodze. Nie mal od razu chwyciłam jego rękę i podniosłam się. Jeszcze chwilę staliśmy tak bez żadnego słowa, patrząc sobie nawzajem w oczy. Dopiero Harry przerwał nasz kontakt wzrokowy. 
- Dzięki.. za fatygę. -Odpowiedziałam speszona. No bo w sumie co ja miałam mu w tej chwili powiedzieć? 
- Nie ma sprawy, ale na następny raz bardziej uważaj. Mogło ci się coś stać.. na przykład spaść ze schodów. - Spojrzał na mnie przelotnie, następnie wskazał na schody obok. No fakt, było blisko. - Wtedy nie było by już tak kolorowo. - Dodał, nie co zirytowany? 
Wkurzały mnie już te jego humorki. Gorzej niż baba w ciąży. Gorzej. 
- Taa dzięki za radę. - Odparłam z sztucznym uśmiechem i weszłam do swojego pokoju, który był prawie na przeciwko jego. Nie wiem czy on od razu też poszedł do swojego, gdyż położyłam się wyczerpana na łóżku i już po sekundzie odpłynęłam. 

Rano obudziłam się nadzwyczaj wyspana, pomimo mojej małej przesadzi w nocy. Spojrzałam leniwie na mój zegarek. 11:38. Przeraziłam się, gdy zorientowałam się, że jest już tak późno. Szybko wyszłam z pod ciepłej kołdry i poszłam wziąć poranny prysznic.  
Gotowa zeszłam na dół. Byłam ubrana w to  . Zeszłam na dół, mając nadzieję, że Harry jeszcze śpi. Niestety, jak zwykle los nie był po mojej stronie. Weszłam nie pewnie do salonu, gdzie aktualnie przebywał chłopak jeszcze w piżamie. 
- Ty jeszcze w piżamie? - Spytałam spokojnie, choć można było wyczuć zdenerwowanie w moim głosie. 
- A ty już nie? - Prychnął pod nosem. Zrobiłam kolejny krok w jego stronę, tym samym zasłaniając mu telewizor, na co tylko zgromił mnie wzrokiem. 
- Czemu jesteś taka pobudzona? Stało się coś? - Jego pytania kompletnie mnie wryły. Nie spodziewałam się, że po mnie to aż tak widać. 
- Ja.. nie.. tylko.. - Zaczęłam nie pewnie. Dopiero teraz do mnie doszło, że nawet nie powiedziałam mu o przyjeździe Lily. Bałam się teraz jego reakcji.  
- Tak? - Dopytywał nadal. Nagle moje serce o wiele szybciej biło, z nerwów jakie mi towarzyszyły. Otworzyłam usta, aby wszystko wyjaśnić chłopakowi, lecz wtedy zza drzwi wejściowych dobiegł do nas dźwięk dzwonka. No super, teraz to zawał murowany. Harry nic sie nie odezwał, może to i lepiej. Przynajmniej mam pewność, że nie zrobi jakiś durnych scen. Nagle wrócił do mnie zdrowy umysł i podbiegłam do drzwi. Gdy je otworzyłam chłopak stał jak wryty,natomiast przyjaciółka rzuciła mi się na szyje ze szczęścia. Odwzajemniłam uścisk dopiero po krótkiej chwili, nadal starałam się opanować oddech. Co wcale nie było takie łatwe jak się wydaje. Zachęciłam dziewczynę, aby weszła do środka. Lily nie pewnie chwyciła swoją walizkę i zrobiła krok w przód. Wtedy dostrzegłam jakiekolwiek emocje u Harrego. Z tego co wnioskuje domyślił się o co chodzi. Wzdrygnęłam się na samą myśl ` złego Harrego ` . z każdą minutą żałowałam tego pomysłu coraz to bardziej. No, ale w końcu raz się żyje, prawda? 
______________
Tak wiem, ze jest juz po północy, ale postanowiłam, że już teraz dodam, najwyżej przeczytacie rano czy cuś ^^ 
Komentujcie prosze :-)  a i bardzo dziekuje za komentarze pod poprzednim. Nie martwcie sie raczej nie zawiesze tego bloga, lubię go.. :-) 
A teraz dobranoc :*

3 komentarze: