sobota, 3 maja 2014

15.

                      Gdy mój budzik zadzwonił, było zdecydowanie za wcześnie. Nie miałam najmniejszej ochoty w ogóle wstać z tak bardzo wygodnego łóżka. Tak dawno tutaj nie spałam.. już nie mal zapomniałam jak to jest być we własnym pokoju, domu.. Ciekawe co słychać u Harrego..? Nie! Rose ogarnij się! Wcale cię to nie interesuję! Wmawiałam sama sobie w myślach. Muszę cieszyć się każdą chwilą bez niego, bo nie wiem jak długo ma zamiar być daleko mnie. Nie ważne. Wstałam niechętnie i zawlokłam się do łazienki, aby wziąć szybki prysznic oraz ubrać się. Oczywiście zrobiłam również lekki makijaż. Po czym spakowałam potrzebne zeszyty i wyszłam zamykając za sobą drzwi na klucz. Niestety, nadal nie zrobiłam sobie prawa jazda, więc musiałam poradzić sobie bez samochodu. Tego dnia była dosyć ładna pogoda. Już przy szafkach spotkała mnie Lily. Dawno się nie widziałyśmy, więc nawet ucieszyłam się z jej towarzystwa. Miałam jej tyle do powiedzenia... 
- Rose! Boże, jak ja cię dawno nie widziałam! - Lily była bardzo podekscytowana. Ja w sumie też, lecz nie umiałam po sobie tak tego dać poznać. Byłam nieco bardziej skrytą osobą niż ona. Nie umiałam okazywać wszystkich emocji. 
- Lily! Ciesz się, że cię widzę. - Próbowałam zrobić wszystko aby zabrzmieć jak najbardziej przekonywując. 
- Czemu tyle cię nie było? - Obawiałam się tego pytania. Co jej miałam powiedzieć? Prawdę? No chyba nie. Nie wiem jakby zareagowała. Nie chciałam o tym mówić.
- Aa wypadło mi coś.. - Uśmiechnęła się do mnie znacząco. Czy ja aż tak źle kłamie, czy ona jest aż tak w tym dobra?
- Mhm. No dobra, powiedzmy że ci wierzę. - zaśmiała się wesoło. Brakowało mi jej, serio. 
- Masz dzisiaj czas? - Spytała nagle wgapiając się we mnie. 
- Em taa mam. - Wymamrotałam wreszcie patrząc co ma na myśli z tym "czasem".
- Może wpadłabyś do mnie? Robię niezłą imprezę.. Będzie jakaś połowa szkoły. Musisz tam być. - Spojrzała na mnie z nadzieją. Szczerze nie miałam ochoty tam iść, ale to moja przyjaciółka. Z resztą to okazja aby wreszcie ze sobą pogadać. 
- Jasne, wpadnę. - Powiedziałam nieco ciszej niż miałam zamiar. 
- Yeah! - Krzyknęła podekscytowana. 
- Sorry Lily, ale zaraz mam lekcje.. - Próbowałam jakoś dać jej do zrozumienia, że muszę już iść. Na szczęście szybko zorientowała się o co mi chodzi. 
- em jasne.. do zobaczenia wieczorem. - Pomachała przede mną ręki i odeszła powoli. Wreszcie mam trochę czasu aby zająć się swoimi myślami. W sumie.. o niczym takim nie myślałam. Ponieważ pan Styles jest aktualnie dla mnie nikim. 
- Drr. - Nagle usłyszałam głośny dzwonek. Kurwa. Zajęcia...
***
Wieczorem miałam dosyć duży problem ze strojem. W ostateczności wybrałam czerwoną sukienke.Z początku wydała mi się nieco zbyt .. wyzywająca jak dla mnie. Ale później doszła do wniosku iż wszyscy teraz takie noszą, więc czemu ja mam nie? Bałam się tylko, aby Harry nie zechciał tam wpaść. Nie miałam ochoty patrzeć na niego tak gdzieś do.. końca mojego życia! To dupek i tyle. Nagle z moich zamyśleń wyrwała mnie wibracja mojego telefonu. Sms. Od Lily. 
 Hm.. no ok. Nie odpisałam jej. Gdy spojrzałam na zegarek była godzina 19:27, więc miałam jeszcze trochę czasu aby zrobić mały makijaż. Lily pewnie zaprosiła całą szkołę. Jak to zawsze. Nie powiem bo lubiłam te jej imprezy. I w sumie nadal chyba lubię. Najgorszy w tym wszystkim jest kac. Ostatnio przez kilka dni nie wychodziłam z domu bo domówce Lily. Mam nadzieję, że dzisiaj będzie nieco lepiej. Tym bardziej, że jutro do szkoły. Gdy byłam już gotowa spojrzałam znów na zegarek, wskazywał godzinę 19:54. Hm.. chyba jednak trochę się spóźnię. To nic, przecież zawsze to robię. Nigdy jeszcze chyba nie przyszłam na imprezę na czas. Szybko włożyłam swoje szpilki  , wzięłam torebkę  i wszyłam z domu zamykając drzwi na klucz, po czym wsunęłam je do wnętrza torebki. 
***
- Już myślałam, że nie przyjdziesz. - Wymamrotała Lily. Widać było, że już trochę wypiła, a przecież zabawa praktycznie dopiero się zaczęła. 
- Obiecałam przecież.. - Usprawiedliwiłam się. I tak pewnie zaraz nawet nie będzie pamiętać tej rozmowy, więc nie wysiliłam się zbyt bardzo. 
- Wiesz w ogóle co to za ludzie? - Spytałam wymachując rękoma w powietrza aby wskazać na osoby tańczące na jej podwórku. 
- Em.. no jasne. - Powiedziała nieco zamieszana lecz pewnie. 
- Tak? Więc kto to? - Spytałam podejrzliwie.
- No chodzą z nami do szkoły, no nie? - powiedziała całkiem oczywiście. 
- Tssa jasne. - Nie chciałam się z nią kłócić, choć byłam pewna, że wiele z tych osób jest dużo starsze od nas. Podeszłam do małego baru i zamówiłam drinka. Nie chciałam się opić. To by było nieodpowiedzialne z mojej strony. 
- Cześć. Jak się masz? - Usłyszałam głos za moimi plecami. Był to Zayn. Niestety, był on kolejną osobą na mojej liście "ludzi  z którymi nigdy więcej nie chcę rozmawiać" 
- Dobrze. - Odpowiedziałam szorstko. Miałam tylko nadzieję, że odczepi się i odejdzie ode mnie. Gdziekolwiek. 
- No to super. Może zatańczysz? - Wystawił przede mnie dłoń. Chyba sobie kpi. 
- Nie. - Odparłam stanowczo. Spojrzał na mnie pytająco. Boże czy ty tak na serio, czy udajesz?!
- Dlaczego? Spójrz wszyscy teraz tańczą. - Pokazał gestem ręki na salę. 
- Hm.. no fakt. Może faktycznie zatańczę. - Powiedziałam pewnie, po czym wstałam i ruszyłam do pierwszego, lepszego chłopaka. Nie mogłam napatrzeć się tej irytacji w oczach Zayn'a. Kocham odgrywać się na ludziach, którzy wcześniej skrzywdzili mnie. Po chwili flirtowania z nowo poznanym facetem, poczułam wibracje mojego telefonu. 
- Przepraszam. - Powiedziałam odchodząc nieco na bok, aby spokojnie odczytać wiadomość. 
Gdy otworzyłam sms'a moje serce niemal wyrwało mi się z piersi. 
    Rozejrzałam się dookoła czy oby na pewno nie ma go w pobliżu. Na szczęście nie było go. Miałam już dość tej cholernej imprezy. Wyszłam tylnym wyjściem i ruszyłam w stronę domu. Nagle niechcący wpadłam na kogoś. 
- Przepraszam, zagapiłam s... - Przerwałam w mgnieniu oka, gdy koleś odwrócił się. Moje serce znów zaczęło wybijać całkiem inny rytm. 
- Nic nie szkodzi kochanie. - Powiedział całkiem uwodzicielsko. Fuu. 
- Daj mi spokój. - Odparłam w momencie gdy chciał chwycić mnie za ramię. Cofnął się o krok. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się tego. 
- Jak sobie życzysz. - Odpowiedział mi na w sumie bardziej rozkaz niż pytanie. Nie ważne co się właśnie stało. najważniejsze, że mogłam spokojnie wrócić do swojego domu. Było dosyć chłodno, więc szybkim krokiem szłam w stronę cieplutkiego domku. Już po chwili byłam przy jego furtce. Strasznie bolały mnie stopy od tych obcasów, no ale czego się nie robi by być pięknym? Heh no fakt mi do tego daleko. Nie miałam nawet siły by zajrzeć do notatek. Wzięłam prysznic, tym razem nieco dłuższy niż zwykle. Nie chciałam czuć na sobie tych wszystkich spoconych ciał przez które musiałam przejść, aby wyjść. Gdy już wszystko zrobiłam, wróciłam do mojego milutkiego łózia i zasnęłam.
-------------
I jak? Obiecałam to napisałam :D Znów przypominam o ask'u. na którym możecie mnie pytać o co tylko chcecie, odpowiem na każde wasze pytanie. Możecie również pisać mi sugestie lub jakiekolwiek poprawki odnośnie bloga. Jestem otwarta na zmiany oraz krytykę. A teraz spadam spać miśki :* Dobranoc :3

Czytasz? = Komentuj <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz