piątek, 16 maja 2014

21.

*** 3 dni później***

 Hm.. nawet się nie obejrzałam, a już minęły całe 3 dni. Cały ten czas spędziłam u Harrego w domu. Chodziłam normalnie do szkoły, spotykałam się z Lily oraz Kevinem. Co prawda Harry co do tego miał pewne zastrzeżenia, tym bardziej z moją skłonnością do picia, ale daliśmy rade. Właściwie to tylko na noc wracałam do jego domu. Z uwagi na to, że cały czas włóczył się po nim Zayn, nie miałam ochoty tam przebywać. Co prawda, nie znam go zbyt dobrze i nie wiem jaki jest na serio, ale po tym co już przeżyłam jakoś nie mam zamiaru się z nim zaprzyjaźniać. No, ale wróćmy do rzeczywistości. Jest dzisiaj czwartek, dosyć pochmurnie.. ale nie pada na szczęście. 
- I jak się czujesz po.. no wiesz. - Spytała z uśmiechem na twarzy Lily, gdy wracałyśmy ze szkoły. Boże jeszcze tylko nie cały miesiąc szkoły i wreszcie będę mogła żyć normalnie. Pracując, zarabiając, kochając... 
- Um w porządku. - Odparłam jej niezbyt chętna do rozmowy o tym. Nienawidzę o tym w ogóle mówić. Chcę o tym zapomnieć, a nie co chwilę wspominać. Ale z drugiej strony, rozumiem ich, że się o mnie martwią i w ogóle. No, ale jednak mogliby dać spokój. 
- Ok to do zobaczenia wieczorem. - Uśmiechną się Kevin radośnie do mnie. Kocham chłopięcy uśmiech, jest taki uroczy. Skinęłam lekko głową i poszłam dalej, gdy Kevin wraz z Lily skręcili w lewo. Tego dnia miałam spotkać się z Harrym u niego. Właściwie to nie wiem po co, ale chciałam go znów zobaczyć. Miał po mnie przyjechać pod szkołę, ale widocznie coś mu wypadło. Szłam tak jeszcze przez chwilę w innym świecie, gdy po jakimś czasie usłyszałem moje imię. Natychmiastowo się odwróciłam, a za sobą ujrzałam samochód. Moje serce zaczęło mocniej bić, gdy za kierownicą dostrzegłam znienawidzoną mi postać. To ten facet. Jak on śmiał w ogóle jeszcze pokazać mi się na oczy?! Hm.. widocznie Harry niezbyt dobrze go wtedy zlał. Szkoda, że go teraz tutaj nie ma, bo wtedy na pewno ten koleś nie trafiłby tylko na ostry dyżur. Nienawidzę go z całego serca za to mi zrobił. Bez żadnych zbędnych słów wyszedł z auta i chwycił mnie za nadgarstki, tak że nie mogłam się ruszyć. 
- Stój. - Powiedział dosyć spokojnie. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, gdy ten chwycił mnie mocniej za biodra i pociągnął w stronę samochodu. Zaczęłam się wyrywać i uderzać go rękami oraz nogami, ale znów na nic. 
- Puść mnie! - Krzyczałam i wołałam, ale nikt nawet nie zwrócił na nas uwagi. Boże, co za wspaniali ludzie. No, ale to moje osiedle, więc w sumie czego mogłam się spodziewać.. 
- Raz mi już ociekłaś, nie pozwolę aby to się powtórzyło - Szepnął mi do ucha dosyć wścibskim głosem. Ahh mam go już po dziurki w nosie.

***

- Po co ci tu jestem? - Spytałam gdy doszliśmy do jak sądzę jego domu..? Nie wiem do końca czy to może być jego dom, ponieważ okna są powybijane, a drzwi wyważone. No, ale sądząc po jego wyglądzie i zachowaniu to bardzo możliwe. 
- Jakbym ci powiedział, nie byłoby już tak wesoło. - Wyjaśnił uśmiechając się złowieszczo. - Tędy. - Skinął głową, gdy skręcaliśmy w jedno z pomieszczeń. Była tam bardzo zimno i niechlujnie. Nienawidzę brudnych miejsc. W tym "pokoju" było jedno małe łóżko, oczywiście brudne i zniszczone. Fuuj. Okna jak już wspominałam powybijane, jedno z nich było tylko kompletne. W tym momencie uchylone nieco, od razu podeszłam do niego i zamknęłam je. W tym samym momencie, facet ten rzucił w moją stronę kilka koców 
- Trzymaj. - Odparł oschle, po czym wyszedł. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego tu jestem, ani czego ode mnie chce. Ale już nieco przywykłam do takich "sytuacji", w końcu tyle rzeczy przydarzyło mi się ostatnio, że wolę nie mieć już nic do czynienia z tą sprawą. Ale jak widać jestem jej środkiem. Tylko o co właściwie tutaj chodzi? Do samego wieczora siedziałam na rozwalonym łóżku i wgapiłam się to w sufit, to w okno. Była wtedy bardzo brzydka pogoda, ponieważ cały czas padało oraz wiatr wiał tak okropnie mocno. Zimne powietrze przedostawało się przez popękane okna, przy czym było mi bardzo zimno. Przykryłam się jednym z koców, które "bezimienny" mi przyniósł i nadal wgapiałam się w przestrzeń przed budynkiem. Boże, ale jestem głodna. Od południa nic nie jadłam. Ciekawe czy ma w ogóle w zanadrzu dać mi coś. Chciałabym wreszcie skończyć to beznadziejne życie. Na pewno byłabym o wiele szczęśliwsza martwa. Po bardzo długiej ciszy, którą spędziłam w samotności dobiegło mnie pukanie w drzwi. Nic nie odpowiedziałam, a widocznie nie sprawiało mu to problemu, gdyż po chwili i tak wszedł do środka. Ku mojemu zdziwieniu, wcale to nie był ten facet, który mnie tu przyprowadził. Był to młody, dosyć nawet przystojny chłopak. Gdy wszedł do środka jakby się trochę zdziwił, albo nawet przestraszył. Hm.. tylko czym? Siedziałam nadal pewnie i powiedzmy, że wygodnie na łóżku, gdy ten przypatrywał mi się uważnie. 
- Jak masz na imię? - Spytał spokojnie. Nie wiem czemu ale coś mówiło mi, że mogę mu zaufać. 
- Rose. - Odparłam dosyć cicho, ale pewnie. Chłopak obejrzał się za siebie, po czym zbliżył się nieco do mnie.
- Damon. - Wystawił rękę przed siebie i schylił głową. Wow wreszcie wiem jak ktoś tu ma na imię. To już duży plus. Uśmiechnęłam się nieśmiało. Chłopak jeszcze raz spojrzał na mnie zza swojego ramienia, po czym szybkim krokiem wyszedł z "pokoju". Hm..ciekawe dlaczego był taki zdezorientowany. Przecież  nic mu nie zrobiła.. nawet nie chce tu być. Ale nie mam szans na ucieczkę. Z resztą moje życie i tak jest już beznadziejne, więc nawet jeśli mnie zabiją, to zrobią mi tylko przysługę.

 *** Oczami Damon'a***   
   
 - Czyś ty jest nienormalny, idioto?! - Wkurzyłem się mocno, gdy dowiedziałam się kim osoba, którą James sobie porwał. Kurwa wszystkich, tylko nie ją! 
- Ja? Nie, czuje się dobrze. To raczej ty wydzierasz mordę na mnie. 
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że to właśnie Rose wybrałeś? 
- A czy to coś zmienia? 
- Tak. Mówiłem ci że masz trzymać się od niej z daleka. 
- No wiem stary, ale kurwa jak mogę trzymać się z dala od takiej dupy!?
- Normalnie. 
- Z resztą jest ktoś, komu na niej zależy. 
- Kto? 
- Na pewno go znasz. 
- No kto? 
- Harry.
- Styles? - Nie ukrywam, że się trochę dziwiłem że ona kręci się wokół takiego  towarzystwa. W końcu ona wcale taka nie jest.. a przynajmniej nie była.
- Coś jeszcze Cherloku? 
- Gdzie ją znalazłeś? 
- Na mieście.. chyba ze szkoły wracała? Nie wiem. 
- O co chodzi ci z Styles'em? 
- Nic konkretnego. Wkurwił mnie koleś i tyle.
- Czym?
- Nie ważne, ok? 
Pokręciłem przecząco głową i przewróciłem oczami. Jakoś to wszystko nie pasowało mi do siebie. Ale nie mogę nadal go wypytywać, bo w końcu się skapnie, że coś jest nie tak. 

***Oczami Rose***

Ten cały Damon wygląda mi strasznie znajomo, tylko za cholerę nie mogę przypomnieć sobie skąd go kojarzę. Ah ale się źle czuje. Upiłam jeszcze jeden łyk herbaty, którą ten koleś mi przyniósł i odłożyłam ją na stolik obok. Była gorąca, to dobrze bo noc jest dosyć chłodna. Boże, nie wiem jak ja dotrwam do rana. Na pewno nie pójdę spać. Boję się tu usnąć, już wyobrażam sobie co by było jakby wstała rano. Pewnie tylko czekają żebym usnęła. O nie, nie, nie co to, to nie. Nie dam im tej satysfakcji.
___________________________________
Przypominam o ask'u - [KLIK] 
Oraz zwiastunie: 
 Przepraszam, że ostatnio tak mało dodaje, ale miałam egzamin do bierzmowania, który zdałam ( tak propos) :D I w ogóle zbliżają się wakacje, co oznacza poprawianie ocen :)

4 komentarze:

  1. Świetny Gratuluję. I myślę że Damon to następny chłopak w kolejce który się w niej podkochuje ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog . Jak nazywa się piosenka z zwiastuna? Mykam czytać dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  3. nie żeby cos ale czemu nie zadzwoni po Harry'ego lub nie ucieknie oknem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasięgu nie było na takim pustkowiu, co jest wspomniane w następnym rozdziale jak dobrze pamiętam, a nie uciekła ponieważ dobrze wiedziała, że ci ludzie ją znajdą, zresztą nie wiedziała nawet gdzie jest, co tylko ułatwiało sprawę jej prześladowcą. Cieszę się, że ktoś nadal odwiedza tego bloga i komentuje. Wiecie dobrze, że przyjmuję każdą krytykę i jestem zadowolona jeśli ktoś zwróci mi na coś uwagę. :)

      Usuń