piątek, 9 maja 2014

20.

Um.. czerwona czcionka i każdy raczej wie o co chodzi.Hm.. ale tego nie będzie zbyt dużo, więc spokojnie można ominąć notkę :)
 
     Nagle klęknął przede mną, tak że nasze oczy były na tym samym poziomie. Mocno szarpną za moją bluzkę, tak że nieco ją rozerwał na dole. Po czym całkowicie ją ze mnie zdjął. Natychmiast zakryłam się rękoma, lecz to na nic. Chwycił je ścisnął tak, że pewnie będę miała po tym nie małe siniaki. Zaczął błądzić rękoma po moim ciele. Aż nagle zatrzymał dłoń na moim podbrzuszu. 
- Czego ty ode mnie chcesz? - Wyjąkałam tak cicho, że gdyby nie był na centymetr ode mnie, nie usłyszałby tego. Zaśmiał się tylko gardłowo. Widać był go, mój strach. 
- Spokojnie. Chce się tylko porządnie zabawić. - Na jego słowa znów poczułam zawrót głowy. Lekko przymknęłam oczy, gdy ręką snął w dół moich dżinsów. Nie miałam siły nawet krzyczeć. Gdy nagle rozpiął moje spodnie, zebrałam się dopiero do kupy. I wrzasnęłam na niego.
- Przestań! 
Ale on nie przestawał. Jeszcze szybciej i gwałtowniej zaczął ściągać ze mnie ubranie. Aż w końcu zostałam w samej bieliźnie. Boże, co za koszmarny dzień! Jęknęłam cicho gdy jego dłoń ścisnęła mocniej moje piersi. Po czym szybkim ruchem zdjął ze mnie majtki. Znów wrzasnęłam i zaczęłam wić się pod nim, ale wtedy dostałam spory cios w twarz. Natychmiastowo chwyciłam się w bolące miejsce, a ten wykorzystał moment i wbił się we mnie. 
- Auu! - Zawyłam z bólu. Boże, to okropny ból,nie to co z Harrym. Jego ruchu były delikatne i dopracowane. Zaczął coraz szybciej wchodzić i wychodzić ze mnie. A ja wiłam się  i krzyczałam pod nim. Tak strasznie żałowałam tego, że nie posłuchałam Harrego. 
- Spokojnie, kotku. Sprawie, że zaraz poczujesz się o niebo lepiej. - Wymamrotał dławiąc się własnymi jękami. Moje oczy już dłużej tego nie wytrzymały i zaczęły ronić łzy. 
- Ty dupku! - Usłyszałam nagle znajomy mi głos. I już po chwili ten psychopata upadł z hukiem obok mnie. Chciałam wstać, lecz nie mogłam. Ból był okropny i jeszcze ta noga.. Usiadłam ostatkami sił i zakryłam moje ciało nogami. Było mi potwornie zimno. Harry uderzył tego gościa tak, że stracił przytomność.. albo umarł. Nie wiem, nie obchodziło mnie właściwie. Miałam tylko nadzieję, że Harry nie będzie na mnie zły za to. 
- Rose! Wszystko w porządku? - Klęknął przede mną i chwycił mnie za ramiona, gdy nic nie odpowiedziałam. Miałam mętlik w głowie. Przecież właśnie zostałam.. zgwałcona. Boże, dlaczego wszystkie te okropne rzeczy przydarzają się właśnie mnie? 
- Choć zabiorę cię stąd. - Powiedział zakrywając mnie swoją bluzą. Była dużo, więc spokojnie zakryła moje całe ciało. Gdy po chwili wziął mnie na ręce. Nie mogłam nawet ustać na nogach. Wtuliłam głowę w jego tors i pozwoliłam aby mnie zaniósł. Ku mojemu zdziwieniu wsadził mnie do samochodu. Co? Przecież mój dom jest naprzeciwko, a on chce gdzieś jechać? 
- Spokojnie. - Chyba zauważył moją niechęć. O boże, to słowo.. mam go już cholernie dosyć. Wszystko mnie boli. Marzę tylko o tym aby wziąć odświeżający prysznic i położyć się spać. Oparłam głowę o szybę i gdy już praktycznie odchodziłam w magiczny świat, poczułam szarpnięcie w talii. Gwałtownie się przebudziłam i zaczęłam wymachiwać rękami, tak aby ta osoba się odczepiła ode mnie. 
- Rose, to tylko ja. - Nagle ujrzałam Harrego, który nieco oddalił się ode mnie. Delikatnie, lecz pewnie wyjął mnie z samochodu, po czym zabrał mnie do środka, swojego domu. Gdy szedł schodami do góry, natchnęliśmy się na Zayn'a.
- Co się stało? - Jego głos był ostry, ale równocześnie troskliwy. Na niego też nie chciałam patrzeć, więc znów wtuliłam głowę w tors Harrego. Chłopak nic się nie odezwał, tylko tak jakby skinął głową w moją stronę. Po czym z wyczuciem położył mnie na swoim łóżku. Przykrył mnie ciepłą kołdrą, a po chwili sam położył się obok. Oddaliłam się odrobinę od niego, lecz ten znów przybliżył mnie tak, że plecami dotykałam jego torsu. Nie wiem, czy on zwrócił na to uwagę, ale jestem naga. Strasznie dokuczał mi ten fakt. Tym bardziej, że znam Harrego i wiem jaki potrafi być zaborczy. Nie miałam nawet siły aby się od niego oddalić, więc zostałam już tak jak byłam.
***

   Rano czułam się nawet dobrze.Przy Harrym niemal zapomniałam o wydarzeniach z poprzedniej nocy. Harry nadal spał koło mnie. Wykorzystałam ten fakt i wtuliłam się w niego tors, nagle poczułam jak jego ręka za moimi plecami wzmacnia ten uścisk. Tak bardzo brakowało mi tego. Przez ostatnie kilka dni w ogóle nie wiedziałam się z nim. Ohh nie, chyba go obudziłam. Kurwa wcale tego nie chciałam!. Śpij misiu, śpij. 
- Obudziłam cię? - Wreszcie spytałam nie pewnie. Ten przetarł śmiało oczy i skupił wzrok na mnie z małym uśmieszkiem.
- Jak się czujesz? - Nie odpowiedział na moje pytanie. Nienawidzę jak ktoś odpowiada mi pytaniem, na pytanie. 
- Dobrze. - Wymusiłam uśmiech na twarzy, aby wyglądało to prawdomównie. On w sumie zrobił podobnie. 
Po jakimś czasie leżenia, wreszcie zeszliśmy na dół i wtedy dopiero poczułam jak strasznie obolała jestem. Ledwo co mogłam chodzić, a o siedzeniu to już nawet nie wspomnę. Harry cały czas trzymał mnie za ręki gdy szliśmy. Dobrze, że przynajmniej na niego mogę liczyć. Wypiliśmy kawę oraz zjedliśmy przepyszne śniadanie, które sam Harry przygotował. Po tym jakże wspaniałym poranku, udaliśmy się na zakupy. 
- Może ta? - Spytałam, gdy przymierzyłam jakoś setną sukienkę. Harry dobrze wie, że nie znoszę sukienek, ale uratował mnie. No.. tak jakby. Mimo wszystko jestem mu za to wdzięczna, gdyby nie on, tamten facet mógłby mnie nawet zabić, jakbym już nie była mu potrzebna. Harry wydawała się być przez cały dzień taki.. inny. Był delikatny, czuły, opiekuńczy. Powiem szczerze, że rzadko widzę taki widok, szczególnie jeśli chodzi o niego. Oby taki już został. 
________________________________________
Tak wiem, że ma mega opóźnienie, ale lepiej później niż wcale no nie? Więc gorąco zapraszam na dopiero co opublikowany zwiastun bloga ! <3

3 komentarze: