czwartek, 22 maja 2014

24.

O mój boże. Nadal nie mogę uwierzyć w to co się wczoraj wydarzyło. James dopiero nad ranem odzyskał przytomność. Strasznie długo "spał", dziwne troszkę. No, ale jak dla mnie mógłby nawet już nigdy nie wstawać. Nagle wszedł do mojego pokoju i zamknął drzwi na klucz. Wow tu jest klucznik. 
- Pożałujesz tego. - Wysyczał przez zęby. Co? że niby kurwa czego? 
- Zostaw mnie. - Powiedziałam gdy pchnął mnie na łóżko, tak abym się położyła. Dejwud?
- Nie. - Odparł oschle. Położył się na mnie i zaczął odpinać guziki mojej bluzki. Boże, szkoda że mam tylko jedno ubranie. I to jeszcze takie... 
- Uciekłaś.. teraz czeka cię kara. - Wymamrotał, gdy odpinał moje spodnie. Mam go już po dziurki w nosie. Nienawidzę wszystkich mężczyzn! Wszyscy są tacy sami. Kręci ich tylko seks! To żałosne. Nagle z zamyśleń wyrwało mnie uczucie, które świadczyło o tym, że James zdjął ze mnie spodnie. W sumie nie raz to już robiłam. Nie bałam się seksu, tylko seksu z nim. Przecież z Harrym tyle razy się pieprzyliśmy. Wtedy to było takie .. słodkie? 
- Raz nam nie wyszło, to może za drugim razem będzie lepiej? - Spytał bawiąc się gumką od moich majtek. Tym razem nie był aż tak brutalny i nie ściągnął ze mnie całego ubrania tak na dzień dobry. 
- Co tu się dzieje? - Usłyszałam głos Damona za plecami Jamesa. Hm.. braciszek się ocknął. Nie miałam go całe życie, to i teraz może sobie pójść. Nie wiem czemu ale mam wyjebane na cały świat. Wszyscy są tacy sami. Mam ochotę zakończyć to pieprzone życie raz na zawsze. Damon chwycił Jamesa za ramię i odsunął ode mnie. Wtedy ja szybkim ruchem chwyciłam swoje spodnie i założyłam je na siebie. No sorry, ale przy bracie nie będę świecić gołym tyłkiem. Szkoda, że okazał się moim rodzeństwem. Miałam na niego chrapkę. I to dużą. Damon praktycznie rzucił się (znów) na Jamesa. Boże, czy chłopcy znajdą jakieś inne rozwiązanie, niż przemoc? Bo wydaje mi się, że ten świat spada na psy. I to z prędkością światła. W czasie gdy Damon dawał ostrą nauczkę Jamesowi, rozmyślałam czy Harry się w ogóle pojawi. Zależało mi na tym.. na nim. Gdyby przyszedł, wiedziałabym że mu na mnie zależy tak samo jak mnie na nim. Gdy James leżał na ziemi nie mogąc się nawet ruszyć, Damon wskazał na mnie abym wyszła? Nie wiem, chyba tak. Więc szybko wstałam i ruszył przed siebie. Szłam bardzo szybkim krokiem, a można nawet rzec, że biegłam ku podwórku. Chciałam jak najszybciej opuścić ten paskudny dom. Odruchowo odwróciłam się do tył, aby sprawdzić czy Damon idzie za mną, lecz go nie było. Nagle poczułam czyiś tors. Spojrzałam w górę i odetchnęłam z ulgą. 
- spokojnie. - Zwrócił się do mnie Harry. W ogóle jak on mnie tu zlazł? Nic nie rozumiałam. Wtuliłam się w jego silny tors tak mocno, jak tylko zdołałam. 
- Już dobrze. - Powiedział gładząc moje włosy. Kocham tego uczuciowego Hazze. Dosłownie. 
- Co z nim? - Nagle usłyszałam głos Harrego. Automatycznie odwróciłam się w stronę osoby, do której kierowane były te słowa. 
- Nie żyje.. chyba. - Odparł Damon. Z jego twarzy nie można było odczytać żadnych emocji. Przykrości, smutku, radości.. nic. Tak jakby było mu to obojętne. Nienawidzę takich osób, którym wszystko zwisa. Hm.. może dlatego, że sama taka jestem? 
- To dobrze. - Rzucił Harry cicho spoglądając na mnie. Ciekawe czy on wie, że Damon to mój brat. 
- Chodźmy stąd. Proszę. - Wymamrotałam niezbyt wyraźnie. Harry chwycił moją dłoń i lekko pociągnął. 
Już po chwili byliśmy na przeciwko jego samochodu. Uprzejmie otworzył mi drzwi od strony pasażera, abym weszła. Damon również wsiadł, zajął miejsce w tyle, za kierowcą. 
Po niecałych 15 minutach byliśmy już pod domem Harrego. Boże, jak on szybko jeździ. Normalnie zabić się można. Dobrze, że on wie co robi, inaczej nie wsiadłabym z nim do jednego samochodu. Ciekawe jak teraz będzie. Po takim czasie. Nigdy nie lubiłam robić tak długich przerw. Zawsze czułam się po nich tak inaczej, jakbym już nie miała do czego wracać lub kogo. Hazza cały czas uporczywie trzymał mnie za rękę gdy szliśmy w stronę jego drzwi. Gdy weszliśmy do środka, Hazza zaproponował coś do picia, lecz żadne z nas się nie odezwało. 
- No to przyniosę drinki. - Przerwał wreszcie tę niezręczną ciszę między nami. Opowiedziałam Harremu co przez ten cały czas tam się działo. Nieco śmialiśmy się z bójek między Jamesem, a Damonem. Omg jak bardzo tęskniłam za tymi jego dołeczkami. Kocham je normalnie. Ciekawe jakie są głębokie. Muszę kiedyś sprawdzić. Zaśmiałam się w duchu sama, z siebie. Jak dobrze, że nikt nie może przejrzeć moich myśli, bo chyba wolałabym umrzeć niż aby się tak stało.

 3 KOMY = NEXT <3      

4 komentarze:

  1. Kocham <3 2 rozdziały w jeden dzień <3 Nic dodać nic ująć. W końcu doczekałam się rozdziału z Harrym.
    Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze się że Hazz znalazł już Rose ale szkoda że Damon to brat Rose. On jest taki uroczy i słodki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Jeju ile ona przeżyła. WOW. Fajnie ze Harry ja w koncu znalazł. Czekam na nexta. :-*

    OdpowiedzUsuń